wtorek, 31 maja 2016

Rozdział 10


 

       Okej nie będę się rozpisywać. Tak byłą kolejna przerwa.... Ale powiem tak, kiedy będę chciała skończyć z blogiem to wtedy napiszę tutaj jakiegoś posta, coś typu " Sorry, ale kończę z tym". Jeżeli coś takiego się nie pojawi to znaczy że to jeszcze nie koniec i nie myślę żeby to skończyć na amen. Wiem czasami przerwy między rozdziałami wynoszą ponad osiem miesięcy, ale tak już mam.... Nie liczę oczywiście, że ktoś będzie tyle czekał aż napisze kolejny rozdział, niektórzy już pewnie mi podziękowali, spakowali się i wyjechali. Szczerze, nie dziwie się. Zrobiłabym to samo. Takżee, no....
Wiem trochę krótkie jak na mnie, ale jest po 3, a ja naprawdę chcę dodać ten rozdział.




                                                                                                       Kira




----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





       On wygląda jak demon - pomyślał Mika'el. Przeszedł go dreszcz kiedy zobaczył chłód bijący z oczu chłopaka. Ten spokój i obojętność sprawiły, że białowłosy przez chwilą bał się Isaac'a. Miał wrażenie, że brunet pod tą powłoką spokoju jest dziką, bezlitosną bestią pragnącą krwi. Mika'el położył delikatnie dłoń na jego policzku, nieustannie utrzymując z nim kontakt wzrokowy, gdyż tylko z oczu mógł wyczytać prawdę. Chłopak zmrużył powieki - Isaac

       - Mika'el - na dźwięk swojego imienia zabrał rękę z chłopaka, na co ten otworzył oczy, które na powrót stawały się niebieskie i złapał głębszy oddech. Wyglądał jakby wypadł ze stanu w którym, w którym się przed chwilą znajdował - Musimy już iść - powiedział Ithan, drugi z synów Gabriela. Miał na sobie złoty kirys i naręczak na prawym ramieniu. Zresztą tak samo jak wszyscy z boskiej armii i tak samo jak Mika'el w tej chwili. Uczniowie, którzy zdawali dzisiaj egzamin również przyodziani byli w kirys i naręczak, lecz nie był on złoty tylko srebrny.

       -Wiem - westchnął z niezadowolenia, po czym spojrzał na Isaac'a. Patrzył na niego przez chwilę, bowiem nie wiedział co mu powiedzieć. Wiedział, że chłopak da rade, że jest silny, ale mimo to... Mimo to bardzo się denerwował, że coś pójdzie nie tak i jego bratu stanie się krzywda. Nie chcąc, aby jego obawy stały się widoczne dla chłopaka przeciągnął go do siebie i przytulił - Będzie dobrze. Wierzę, że dasz radę - o tak, dobrze trafił. Wiedział, że to chłopak chciał usłyszeć, bowiem tego mu zawsze brakowało. Uczucia, że ktoś w ciebie wierzy możliwe, że bardziej niż ty sam. Co daje ci siłę do działania. Mika'el ściskał go jeszcze chwilę, po czym odsunął się od niego - Muszę już iść. Ale nie martw się. Będę tam na ciebie czekał. - uśmiechnął się delikatnie, po czym zaczął się oddalać razem z Ithan'em. W końcu obaj weszli do portalu, razem z całym wojskiem. Zostali tutaj tylko sami uczniowie i nauczyciele, którzy jeszcze raz powtórzyli uczniom na co mają zwracać szczególną uwagę, jakie czeka ich niebezpieczeństwo i na koniec zadali pytanie - Czy wciąż chcecie przystąpić do egzaminu?. Nie zdziwiło ich to, że nikt nie zrezygnował, bowiem to każdy kto rozważa przyjście do tej szkoły zadaje sobie to pytanie jako pierwsze i tylko kiedy odpowiedzą - Tak. Mogą wybrać właśnie tą szkołę.

       - Jakieś pytania - Pan Ikemoto jak zawsze starał się być szorstki i obojętny. Oczywiste było, że nie ma żadnych pytań, bowiem wszystkie zostały już dawno zadane. Jednak nauczyciel miał cichą nadzieję, że uda mu się pozostać w niebie jeszcze chwilę. Gdyby miał wybór to wolałby siedzieć w bibliotece i czytać książki, albo uczyć teorii magii, bowiem nie był to jego pierwszy udział w tego typu testach. Dobrze wiedział jak wyglądają pierwsze spotkanie uczniów z tymi bestiami i że ponad 70 procent nie przeżyje tego spotkania, a kolejne 20 będzie zapewne w stanie krytycznym. Kto przeżyje, a kto nie? Czy będzie to zależało od siły danej osoby? Zapewne nie. Czy będzie to zależało od siły wroga?  Szczerze jest to bardziej prawdopodobne, ponieważ jesteś na tyle silny na ile pozwala ci przeciwnik, a demony są na tyle sprytne, że najpierw zabijają najsilniejszych, a na koniec zostawiają najsłabszych. Dlaczego tak postępują? Czy nie prawdą jest, że armia bez dowódcy jest jak drzewo bez korzeni, które jest w stanie powalić najmniejszy podmuch wiatru. Ależ oczywiście, że jest to prawda, a najlepszym przykładem na to jest Gabriel, przywódca trzydziestu siedmiu oddziałów, który podejmuje wyzwania jakich nikt inny by się nie podjął i nigdy nie przegrywa. Jest fundamentem, na którym zbudował sobie niepokonaną jak dotąd armię. Armię której obawia się sam Lucyfer. Pan Ikemoto westchnął, po czym dodał beznamiętnie - Egzamin czas zacząć.
       Isaac był ostatnim wychodzącym z portalu, który nauczyciele od razu zamknęli, bowiem wiedzieli, że kiedy bestie wyczują anioły i to anioły, które są jeszcze nieskalane krwią pojawią się tu szybciej niż zdążą policzyć do dziesięciu. Wszyscy wyszli właśnie z ciemnego zaułku, na którego końcu był portal i znajdowali się teraz na wolnej przestrzeni, no może nie do końca, bo wciąż dookoła były kilkunastu metrowe, szare, w połowie walące się budynki z powybijanymi szybami, ale plac był naprawdę duży. Isaac stąpał po piasku, gruzie i popękanym szkle. - Co to za miejsce - pomyślał. Wyglądało jak ludzkie miasto, w którym niedawno wybuchła bomba. Był już kiedyś w piekle, ale zapamiętał je trochę inaczej... Brunet zadrżał kiedy zobaczył, że wszędzie są porozrzucane kości. Dookoła panował półmrok i dało się wyczuć zapach palonej siarki. Isaac nie słyszał nic poza własnym oddechem i biciem serca, które biło coraz szybciej. Zaczął szukać wzrokiem Mika'ela, ale nigdzie nie widział ani jego, ani nikogo innego z Boskiej Armii. Poczuł, że został sam, ponieważ jako jedyny został bez swojego partnera. Zresztą wiedział, że zostanie sam na tym teście już od dawna. Mika powiedział mu, że należy do armii, więc jedyne co może zrobić to pilnować aby nic mu się nie stało, w taki sposób, że będzie go obserwował z oddali. Dołączy do walki tylko wtedy jeśli coś wymknie się z pod kontroli lub Isaac nie da sobie rady (w co raczej nie wierzył). W innym wypadku pozostanie tylko obserwatorem. Isaac czuł jakby każdy skrawek jego ciała był dotykany przez pary zimnych dłoni powodujących napinanie się wszystkich mięśni i pobudzenie wszystkich zmysłów do tego stopnia, że chłopak nie mógł ustać w miejscu. To przechylił głowę, to zaciskał pięści, przechodził z nogi na nogę i znów zaciskał zęby. Stawał się coraz bardziej niespokojny i nie chciał już słuchać tej ciszy, która wzbudzała w nim agresje. Złapał się za plecy czuł, że skrzydła chcą już wyjść. Miał wrażenie, że słyszy zgrzyt ocierających się o siebie kości. Odchylił głowę w tył. Miał drżący oddech i cały czas zamknięte oczy.

       - Ruka, czujesz to. Nadchodzą - powiedział cicho jakiś chłopak. Isaac już dawno o tym wiedział, właściwie od samego początku, kiedy się tu znalazł czuł, że się zbliżają. Zapach ich brudnej krwi nie dawał mu spokoju i wzbudzał w nim żądzę zabijania. Do tego to miejsce, w którym się znajdował, całe przesiąknięte było demoniczną aurą, bólem i cierpieniem. To miejsce przypominało ludzkie dzielnice nędzy w dużych miastach, dzielnice w których działy się straszne rzeczy, rzeczy które nigdy nie wychodziły na światło dzienne, a po czasie odchodziły w zapomnienie. Isaac dobył miecz, czuł że to co się zaraz zdarzy będzie jego najtrudniejszym starciem, a właściwie będzie jego pierwszym starciem o życie. Czuł strach, chociaż sam nie wiedział z jakiego powodu, nie bał się demonów, wierzył w swoją siłę i spryt w walce, nie bał się, że zginie, właściwie nie wierzył w to. Więc czego się bał? Nie był w stanie sobie na to odpowiedzieć. W pewnym momencie miał wrażenie, że świat w okół niego zwalnia, był w stanie zobaczyć najdrobniejsze szczegóły. Czuł delikatne drżenie ziemi, słyszał najcichsze szelesty gdzieś w oddali i był w stanie wyczytać wszelkie emocje które go otaczały, strach, niepewność czy zawahanie, w tej chwili każdy stojący obok czuł co najmniej jedno z nich. Brunet poczuł jak spięte do tej pory mięśnie w jednej chwili rozluźniły się, dając mu tym samym uczucie swobody i lekkości. Przymknął oczy, oddychając głęboko. Poczuł spokój, wiedział że zdenerwowany nic nie będzie w stanie zrobić. W dodatku czuł TO wewnątrz uspokaja się i łączy razem z nim, czuł jego siłę i podniecenie walką, przez co sam czuł ekscytację. - Już są - pomyślał. Otworzył oczy, które były krwisto czerwone i nie wyrażały żadnych emocji. Beznamiętnie spoglądał na demony, większość z nich miała ludzką postać, niektórzy bardzo przypominali ludzi, jednak posiadali coś dodatkowego, były to na przykład różnego rodzaju i wielkości rogi, ogony, szpony, łuski a nawet byli pokryci w różnym stopniu sierścią. Były też demony, które przypominały jakieś zdeformowane stwory, były wielkie lub bardzo małe, masywne albo wręcz przypominały kościotrupy, miały kilka par skrzydeł, kilka par oczu, po prostu nie dało się ich określić, były nie kimś a czymś...
   






                                                                                    ***






       Gabriel siedział na kamiennej barierce na szczycie wieży (wieża), zaraz obok posągu trzymającego w ręce złoty krzyż, obok niego stali Metatron, Uriel, Malakim, Rafael i Michał . Spoglądał w dół na walczące anioły, jednak nie spuszczał Isaac'a z oczu. Chłopak nieźle sobie radził, poruszał się płynnie, bez najmniejszego zastanowienia, był do tego stworzony.Gabriel wypuścił powietrze z płuc, po czym zaczął rozglądać się dookoła. Po chwili na dachu jednego z budynków zobaczył kogoś kogo się nie spodziewał, to był Lucyfer, który wpatrywał się w Gabriela z delikatnym uśmiechem. Białowłosy odwrócił wzrok i nie zwracał na niego uwagi. Obserwował teraz Mikael'a, który nie potrafił ustać w miejscu, był poddenerwowany i sfrustrowany, że może tylko patrzeć jak Isaac walczy i nie może mu pomóc. Gabriel wiedział, że istniała taka możliwość iż Mika go nie posłucha i kiedy tylko Isaac napotka jakiś problem, ten ruszy mu z pomocą. Dlatego własnie kazał pozostałej dwunastce braci go pilnować. 
       Z każdą chwilą było coraz więcej poległych, a przez ulicę płynęły strumienie krwi. Ta część podziemi w tym momencie była ruiną. Demony były nadzwyczaj silne i rzucały aniołami w budynki. Robiły to tak mocno, że te swoim ciałem przeszywały budowle na wylot, niektóre z nich były tak zniszczone, że najzwyczajniej w świecie zawalały się.
       Gabriel musiał podjąć decyzję. Wiedział, że jak tak dalej pójdzie to pierwszy raz w historii nikt nie wróci z egzaminu, nawet jego syn... Isaac radził sobie, ale kiedy aniołów było coraz mniej, to demonów wciąż przybywało. Dodatkowo on sam ruszył w zupełnie inną stronę niż reszta i w taki oto sposób stracił wszystkie anioły ze swojego pola widzenia. Nie wiedział, że tam na szczycie było pełno aniołów i demonów, którzy go obserwowali. Isaac próbował się skupić, ale nie wiedział na którego z demonów ma patrzeć, wszyscy byli w takiej samej odległości od niego, stali z każdej strony i atakowali w tej samej chwili. Isaac'owi brakowało już sił, walczył już ponad dwie godziny, z czego pół godziny to walka on kontra pięć demonów. Jak zabija jednego to w jego miejsce przychodzi kolejny. Poczuł ból w każdym skrawku swojego ciała, kiedy jeden z jego przeciwników rzucił nim w dół wprost na marmurowe schody, chłopak połamał je wszystkie kiedy sunął po nich własnymi plecami. Nie zdążył nawet podnieść głowy, ponieważ upadł koło innego demona, a raczej koło wielkiej bestii, która rzuciła nim w starą kamienice. Isaac niszczył wszystkie ściany na swojej drodze i leżał teraz na kupie gruzu. Miał zamknięte oczy i z trudem łapał oddech. Był cały we krwi, swojej i demonów. Lecz od pewnego czasu jego ciało pokrywało się coraz większą ilością własnej krwi. Isaac leżał w bezruchu, musiał dać wypocząć swoim wymęczonym mięśniom. Jednak na próżno, ponieważ w jednej chwili znalazła się przy ni wcześniejsza bestia, która przeszyła jego lewy dolny bok, grubym metalowym prętem. Isaac jedynie skrzywił się mocno z bólu, bowiem nie był w stanie wykonać najmniejszego ruchu.

       - Gabriel, powinniśmy zareagować! - Michał zaczął krzyczeć. Widział co się dzieje, widział, że anioły nie dają rady. - Zabierzmy ich i wracajmy - spuścił lekko z tonu, ale Gabriel nie odpowiadał tylko wpatrywał się uważnie w swojego syna - Gabriel!- nie był w stanie się uspokoić, kiedy widział, że białowłosy był takim ignorantem. Gabriel popatrzył na Michała w sposób który mówił, że pokazał iż się na to nie zgadza. Na twarzy Michała wkradła się rezygnacja. Białowłosy popatrzył jeszcze przez chwilę na Mikael'a, który chodził w tę i z powrotem, ciągłe łapał się za głowę i przeklinał. Nie mógł patrzeć jak demon rzuca Isaac'iem jak szmacianą lalką, niszcząc tym samym wszystko na swojej drodze. Był przerażony, bo widział, że chłopak nie jest w stanie wykonać żadnego ruch, nie był w stanie nawet się podnieść. Gabriel znów patrzył na Isaac'a. Miał wrażenie, że ogląda w kółko jeden fragment filmu, w którym poniewierają jego synem. Cały czas to samo, ciało bruneta było rzucane to w prawą, to w lewą stronę. Demony rzucały nim jak piłką, łapiąc go za skrzydła, włosy lub gardło. Isaac nakrył się własnymi skrzydłami, czuł że jego rany nie chcą się leczyć, był zmęczony, nie był w stanie nawet ruszyć palcem. Oddychanie, nawet to szło mu coraz gorzej. Wciąż walczył, ale teraz sam ze sobą, żeby się nie poddać i żyć.

       - Wygrałeś - powiedział cicho Gabriel. Dla niego jako ojca było to już za dużo. Popatrzył z bólem na Michała - Ruszajcie - teraz pokazał swoją stanowczość, w jego głosie dało się wyczuć chęć zemsty. Michał wiedział, że białowłosy w tym momencie chce zobaczyć śmierć, najlepiej w męczarniach tego "demonicznego ścierwa". Wszyscy ruszyli, zostawiając Gabriela samego na wierzy. Patrzył on wciąż z bólem na swojego syna przy którym znalazł się Mika. Gabriel był w nich tak wpatrzony, że nie zauważył iż już nie jest sam.

       - Lucyfer - powiedział ze spokojem, kiedy poczuł, że ktoś kładzie dłoń na jego lewym ramieniu. Uniósł głowę i czekał na to co zrobi demon. Lucyfer przesunął delikatnie swoją prawą dłoń z lewego ramienia na drugie, na końcu zaczął bawić się białymi kosmykami Gabriela, który w ogóle nie protestował. Po chwili czarnowłosy przyłożył czoło do tyłu głowy anioła i zaczął napawać się jego zapachem. Ocierał się o niego najpierw czołem, potem nosem, a na końcu policzkiem. Zjechał trochę niżej i zaczął całować Gabriela po szyi, przygryzał lekko jego prawy płatek ucha i znowu zaczął jeździć po jego szyi. Lewą ręką objął go w pasie, a drugą trzymał jego ramiona. W tej chwili oboje czuli spokój, ale w przeciwieństwie do anioła, Lucyfer potrafił się do tego przyznać. Kiedy ich spojrzenia spotkały się, demon nie czekając długo pocałował Gabriela w usta. Czarnowłosy chciał więcej, ale anioł pozwolił mu tylko na jeden głębszy pocałunek, po czym odsunął swoją twarz od jego twarzy - Wystarczy - Gabriel odwrócił od niego wzrok. Demon potrzebował chwili, żeby zareagować, gdyż słowa Gabriela odbijały się echem w jego głowie. Uśmiechnął się, gdyż bawiła go ta sytuacja. Wiedział, że anioł wciąż go pamięta i z każdym razem kiedy go odpycha, Lucyfer i tak wiedział, ze tak naprawdę Gabriel wcale tego nie chciał, ale duma i jego zasady nie pozwalały mu się do tego przyznać.

       - Skoro tak bardzo tego chcesz - kolejny ironiczny uśmiech. Zabrał z niego swoje dłonie i odsunął się na bezpieczną odległość. Bezpieczną czyli taką, która była między zwykłymi znajomymi, których nie łączyła żadna bliższa relacja, był to jakiś metr. - Nie wierzę, że mu to zrobiłeś Gabriel - obrócił się plecami do barierki i spojrzał na zdziwionego anioła. Rozbawił go ten wyraz twarzy białowłosego - Co? Myślałeś, że się nie domyśle - prychnął pod nosem. - Kto jak kto, ale akurat ty mnie znasz jak nikt inny - na powrót przysunął się do niego - Wiesz, zawiodłem się na tobie - ujął w dłoń jego lewy policzek - Jak myślisz, co zrobi gdy się dowie? - Zaśmiał się i otulił swoją twarzą, twarz anioła.

       - Czego chcesz, Lucyfer - spoglądał na niego beznamiętnie anioł

       - A może by tak grzeczniej - Lucyfer zaczął swoją grę. Lubił się z nim drażnić, lubił jego poddenerwowany wyraz twarzy. Wręcz uwielbiał jego bezczelność i chwile kiedy unosi się swoją dumą. Gabriel pokiwał oczami i zawiesił swój wzrok gdzieś w oddali - A jak myślisz? Czego mógłbym chcieć? - Na jego twarzy pojawił się lubieżny uśmiech.

       - Ha... - prychnął Gabriel - Domyślam się, ale wiesz, że tego ci dać nie mogę - anioł był zdenerwowany. Wiedział czego chciał demon, ale zasady nieba... Nie mógł ich złamać. Dlatego się bał, że demon zdradzi to czego się dowiedział.

       - Dlaczego? - dalej ten sam uśmiech. - Przecież Jemu też zależy na tym, żeby to zostało między nami - patrzył mu prosto w oczy. Po chwili spojrzał w niebo - Czyżbym się mylił - dodał z pogardą w głosie - Panie.. - Czuł, że z nim wygrał. Usłyszał kilka grzmotów, które po chwili ustały. Uśmiechnął się - To chyba było przyzwolenie... - zaczął zachłannie całować Gabriela, który zaczął się od niego odsuwać - Przestań. Wiem czego chcesz i on też to wie. Oboje wiemy, że cały czas się przed tym powstrzymujesz, ale teraz... Teraz możesz przestać - Otarł się o jego twarz - Gabriel, długo na to czekałem i wiem, że ty też. Wiem też, że to się może już nie powtórzyć. Więc możemy zrobić to dzisiaj... - pocałował go delikatnie - Tak jak kiedyś Gabriel, pamiętasz... - odsunął od niego swoją twarz i patrzył prosto w jego oczy. Gabriel miał chwilę zawahania. Jednak ostatecznie dał się ponieść i zaczął namiętnie całować się z Lucyferem - Wiedziałem, że tego chcesz - zaśmiał się złośliwie.

       - Oh, zamknij się wreszcie






***





       Isaac leżał na ostrych kamieniach, był cały poraniony i dusił się własną krwią. Widział jak demon wymierza w niego miecz i już szykował się na kolejny cios. Czekał i czekał, ale ciosu nie wymierzono. W zamian za to poczuł na sobie ciepłe dłonie, dłonie które znał doskonale. Wreszcie czuł, że może się uspokoić.

       - Mika - ledwo wydał z siebie to słowo, ale bardzo chciał to powiedzieć.  Mika oparł się o kamienną płytę i położył Isaac'a na swoich nogach. Chciał go stąd zabrać, ale wiedział, że chłopak musi odpocząć. Pięć minut, niby to mało, ale wiedział że dla chłopaka to wystarczy, żeby był w stanie wstać o własnych siłach, no może z małą pomocą. Mika'el gładził delikatnie włosy bruneta. Kiedy zobaczył w jakim stanie są jego plecy, zaczął powoli wyciągać wszystkie szkła i kamienie z ran, wiedział, że wtedy szybciej się zagoją. 

       - Już dobrze, Isaac. Wszystko będzie dobrze. Nie martw się - zaczął go uspokajać, bo po tym jak wyciągnął kilka szklanych odłamków chłopak zaczął się trząść - Wiem, że boli, ale muszę to zrobić - Mika powoli oczyszczał wszystkie rany. Kiedy skończył, zobaczył, że niektóre się już zagoiły. Nareszcie poczuł spokój. Nie mógł tego zrozumieć. Dlaczego ojciec pozwoli, żeby demony doprowadziły Isaac'a do takiego stanu. Wkurzał się kiedy tylko o tym myślał. 

       - Mika - powiedział cicho chłopak, który czuł się już nieco lepiej.

       - Co jest Isaac ? - zapytał z troską.

       - Zabierz mnie stąd - Chłopak otworzył oczy i wpatrywał się w Mika'ela. Ujął jego twarz w dłonie i przyciągnął do siebie. Zaczęli się delikatnie całować. Mika o tym nie wiedział, ale brunet czuł jego zdenerwowanie i wiedział, że to go uspokoi. Mika odsunął się od niego i patrzył przez chwilę na niego, po czym uśmiechnął się i jeszcze raz go pocałował, lecz tym razem to był tylko krótki pocałunek. Białowłosy wstał i podając rękę Isaac'owi pomógł mu wstać. Przyciągnął go do siebie i znów zaczął całować. - Mieliśmy chyba już iść - zaśmiał się Isaac. Popatrzył z pobłażaniem na Mike.

       - Jeszcze przed chwilą to bym cię na wózek nie dał rady posadzić, a teraz to już chcesz iść. Hym? - zapytał, ciesząc się, że chłopak tak szybko wrócił do swojego normalnego stanu, bo już od jakiegoś czasu go takim nie widział. 

       - Jak się nie zamkniesz i nie zaczniesz iść to zaraz sam będziesz na wózku jechał - uśmiechnął się ostatni raz, po  czym ruszył w stronę portalu. Lecz po kilku krokach poczuł coś dziwnego, jakby ucisk w sercu. Obrócił się błyskawicznie. Zobaczył że Mika w jednej chwili znalazł się tuż przed nim, ale coś było nie tak - Mika - zapytał z niepewnością. W tym momencie anioł wyglądał jakby nie mógł złapać tchu, w dodatku złapał się w okolicy serca - Mika! - tym razem Isaac poczuł strach, że coś się z nim stało. Przesunął jego rękę i zdębiał kiedy zobaczył wystający z pod żeber grot od strzały - Co to jes...
      
       - To? Strzała, a konkretniej strzała z moją krwią... No i z małą niespodzianką. Hahaha - Zaśmiał się bezczelnie demon. Isaac pamiętał go, miał srebrne włosy i jak każdy demon krwiste oczy. Kiedy Isaac na niego patrzył to mógł go porównać do fałszywej i podstępnej żmiji...

       - Leviathan, co mu zrobiłeś? - brunet znowu zaczął odczuwać silny gniew i chęć mordu

       - Isaac, musimy iść. - zawołał Nitael - Leviathan - taak, najbardziej znienawidzony przez Nitael'a demon. Był on dowódcą legionów, które walczyły na tych samych obszarach co legiony Nitael'a - Ty szujo, czego tu szukasz ?

       - Hahaha - zaśmiał się ironicznie - Wybacz kotku, ale muszę już iść - odwrócił się i dodał po chwili - A i Isaac masz jakieś osiem godzin, więc do zobaczenia później - uśmiechnął się po czym wzbił się wysoko i zniknął w ciemnych chmurach. 

       - Osiem godzin? Ale na co.....





 
     













6 komentarzy:

  1. Wieża matematyczna we Wrocławiu, uuuuuwielbiam to miejsce. Fragment z Gabrielem I Lucyferem był taki zajebiście, seksi, słodki i w ogóle.... Awwwww. Umieram z ciekawości jak dokładnie wyglądały relacje pana podziemi i Gabriela i jeszcze co zrobił Gabriel????? Co z Mikael'em, tylko nie mów że on....NIEEEEE. Teraz, naprawdę? Niedawno go polubiłam, a tu takie coś? Proszę uratuj go. Wenyyy <3
    A teraz, taka mała nominacja ode mnie, wyczaiłam to na wattpad.pl czy coś i mi się spodobało, także od teraz postaram się pod każdym nastepnym rozdziałem to robić :)

    1. Czy masz zamiar napisać jakieś prequel'e, albo cokolwiek co było przed, no wiesz np. relacja Gabriela Z Lucyferem?
    2. Jak i jak często uprawiasz sport, jaki to sport?
    3. Czy oglądasz Euro 2016? Jak kibicujesz?
    4. Kim chciałabyś być w przyszłości (zawody) ?
    5. Opisz swój wygląd?
    6. Jakie masz marzenia?
    7. Jak wygląda twoje pisanie bloga? Jak długo ci to zajmuje i takie tam? Skąd bierzesz pomysły, imiona, charaktery, najpierw masz postać czy zdjęcie postaci?
    8. Czy chciałabyś, żeby wszyscy czytali, kochali twojego bloga?
    9. Co jest najważniejsze w twoim życiu?
    10. Masz chłopaka, jak wygląda? A jeśli nie to jaki masz ideał?
    11. Wierzysz w miłość typu chłopakXdziewczyna itp.?
    12. Jakie seriale odl.?
    13. Jakiej muzyki słuchasz? Gatunki, zespoły?
    14. Dlaczego Yaoi?
    15. Jesteś otaku?
    16. Posiadasz zwierzaki? Jakie?
    17. Rocznik 99. Czyli 17, jaka szkoła i dlaczego?
    18. Opisz troszkę swój charakter? Lub dłuuugo
    19. Wierzysz w anioły, demony, wilkołaki, wampiry, Boga itp.? Interesujesz się tym?
    20. Jesteś patriotą?

    Wiemmm, troszkę sporo, ale chce wiedzieć dużooo o mojej autorce :*
    Jeśli jakieś pytanie było nieodpowiednie to przepraszam, po prostu nie odp. na nie :) Na razie są jakieś sensowne pytania, możliwe, że po czasie będą głuuupie. Aaaaa i ostatnie....Nie zrobiłam tego bo nie byłam pewna, dlatego pytam. Mogę zadawać pytania bohaterom????? (Taaa, też z Wattpada :D to wzięłam )

    #OLEX_czyli_Ola_LOL

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy next? Uwielbiam to opowiadanie i czekam na akcję między Luną a Isaac'iem <3
    ~Love
    MCr

    OdpowiedzUsuń
  4. Cała moja rodzina ostatnio przebywa na tym blogu.Ten blog naprawdę jest bardzo ciekawy dla każdego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
  5. jest szansa na cd?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    kochana już tak dużo czasu upłynęło a tutaj nic nawet jednej małej informacji... a tak fajnie się zapowiadało to opowiadanie...
    proszę choć daj znak że żyjesz...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń