środa, 2 września 2015

Rozdział 9



    Od czego by tu zacząć... Długo mnie nie było. Fakt. Powód?. Odpowiedź byłaby dłuższa niż ten post. Dobra będę się streszczać. Powiem tak jeszcze miesiąc temu chciałam usunąć bloga, ale pojechałam do sanatorium na alergię i tam spotkałam osobę która czytała mojego bloga i namówiła mnie, abym dale go pisała. Jak będzie nie wiem. Więc nie proście mnie o kolejny rozdział. Pożyjemy zobaczymy. Nie jestem pewna czy nie pomieszałam trochę informacji, bo nie pamiętam za bardzo co pisałam w poprzednich rozdziałach, a nie chciało mi się ich czytać. Nawet się myliłam i pisałam blondyn zamiast brunet, kiedy opisywałam Isaac'a, który nie ma ciemnej karnacji. Wiem, że tak to wygląda, ale po prostu taki było obrazek, a szczerze powiedziawszy jakoś mi się to w oczy nie rzuciło więc zmieniałam kontrastu zdj. Więc powiedzmy, że jeżeli macie wyobraźnie to sobie wyobraźcie, że na obrazku jest jasna karnacja. Jeżeli nie zwróciliście na to uwagi tak jak ja, to jeszcze lepiej.. Jakby jakieś błędy były, lub jakieś informacje nie zgadzały się z poprzednimi to dajcie znać w kom. bo wy znacie tylko tą część historii, która jest tu napisana, a to co zostało pominięte lub zmienione jest w mojej głowie i trochę mi miesza. Wiadomo, że jakby nie taka przerwa to... Nie wiem co mam jeszcze dodać, więc miłego czytania.




                                                                                           
                                                                                                                                            Kira
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


      - Ile można na was czekać, księżniczki - zapytał i wygiął twarz w grymas - Bardzo mi przykro, ale ten książę ma już zajęty terminarz....Więc kwiatuszki następnym razem - uśmiechnął się słodko, wręcz jak dziecko z podstawówki, nieznające jeszcze tego świata, po czym pokazał swoje poirytowanie i znudzenie czekaniem - moglibyście łaskawie szybciej ruszać swoje anielskie dupy i przychodzić na czas - Mikael odpowiedział pobłażliwym uśmiechem, za to Isaac był obojętny, chociaż jakby mu się przyjrzeć to wyglądał jakby był niewyspany.

       - No już nie złość się tak - powiedział Mika, po czym poczochrał mu lekko fryzurę - złość piękności szkodzi - pogłębił uśmiech. Ruka zaczął machać rękami, po czym poprawił włosy. - Rusz się, nie będziemy na Ciebie czekać księżniczko - Śmiał się bez ustanku. Cały czas idąc wzdłuż korytarza wraz z Isaac'iem.

       - Poczekajcie, przecież idę - Zawołał nieco błagalnym głosem, po czym ruszył szybkim tempem w stronę tych samych osób na, które przed chwilą sam czekał. - Nie do wiary. Co za chamstwo. Nie dość, że się na kogoś czeka to jeszcze potem trzeba za nim lecieć. - Tak, to cały Ruka i jego sposób żalenia się, który doprowadzał do śmiechu każdego kto był w pobliżu. Nic się nie zmienił przez ten czas. Choć niektórym mogło się wydawać inaczej, ale to tylko oznaczałoby, że twierdząca tak osoba nie zna go za dobrze. Na pierwszy rzut oka mógł się wydawać niezrównoważony, wybuchowy i psychopatyczny. Co prawda taki też był, ale posiadał drugą twarz. Nigdy nie "kopał" bezbronnych, a im pomagał. Nienawidził tchórzostwa i bestialstwa, była to również lekka hipokryzja z jego strony, bo kiedy się mścił był jak dzikie zwierze wypuszczone z klatki, które niszczyło wszystko na swojej drodze. Uważał, że nie potrzebuje przyjaciół, że na nikim mu nie zależy i nikogo nie potrzebuje. W rzeczywistości chciał stwarzać takie pozory, bo uważał je za swoje słabości i bał się możliwości bycia słabym. Wszyscy to wiedzieli, ale nikt mu tego nie mówił, bo Ruka był bardzo emocjonalny i nie wiadomo do końca jakby zareagował, ale jedno było wiadome, na pewno byłby smutny. A tego raczej nikt nie chciał.

       - Dobra, dobra. Rozumiemy - Mika szturchnął go lekko w prawe ramię, po czym rzucił w stronę Isaac'a delikatny uśmiech, ale on nawet na niego nie spojrzał co spowodowało lekkie zaniepokojenie ze strony Mikaela . Może i brunet sporo się zmienił, ale wciąż nie potrafił zachowywać się normalnie w tłumie, w miejscach publicznych. Kiedyś było to dla niego po prostu dziwne, bo cały swój czas spędzał praktycznie w samotności i nie był przyzwyczajony do większej liczby ludzi, a teraz po prostu nie lubił być przez nich obserwowany. Może nie chciał być w centrum uwagi, a może zraziły go komentarze kierowane do niego, a może to i to. Sam nie wiedział.

       - Dzisiaj zaczynają się testy - Ruka splótł ręce za głową - Nie chce mi się ich pisać. Zresztą nie są mi do niczego potrzebne. Nawet po napisaniu ich najgorzej ze wszystkich i tak z palcem w nosie nie będę musiał martwić się o to co będzie potem. Na pewno przyjmą mnie do jakiejś armii. Zwłaszcza jak ma się takie znajomości. Nie Isaac? - Spojrzał na bruneta leniwie po czym puścił mu oczko.

       - Mhh - mrukną od niechcenia , cały czas spoglądając w dół.

       - Mhh... I to tyle? Isaac ostatnio jesteś jeszcze bardziej małomówny niż zazwyczaj. Co z tobą. Aż tak się stresujesz tymi głupimi testami. Wybacz, kto jak kto, ale ty na pewno nie musisz się nimi przejmować - Czarnowłosy był coraz bardziej zirytowany - Nie ignoruj mnie - Podniósł głos jeszcze bardziej, kiedy zobaczył, że Isaac nawet na niego nie spojrzy, że najzwyczajniej w świecie go ignoruje. Podszedł do niego od tyłu i łapiąc go za ramię obrócił nim w swoją stronę.

       - Zostaw mnie! - krzyknął tak głośno, że wszyscy na korytarzu momentalnie obrzucili go swoim lekko pytającym, lekko strachliwym spojrzeniem, bowiem nie wiedzieli co to mogło oznaczać. Isaac cały czas patrzył w ziemię, ale domyślił się, że teraz jest w centrum uwagi. Jego oddech stawał się coraz cięższy. Gniew spowodowany ciągłym bólem narastał w nim już od kilku dni, a on nie mógł nad nim zapanować. Czuł się osłabiony. Nie mógł spać, nie miał siły jeść, czy nawet chodzić. Jego skrzydła z dnia na dzień stawały się coraz dłuższe i przybierały lekko srebrzystego koloru. Nie mogąc już wytrzymać płakał, ale nie łzami lecz krwią. Miał wrażenie, że nerwy rozrywają go od środka. Izolował się od wszystkich. Nawet od Mikael'a, którego obecność również nie potrafiła przynieść mu ulgi.
       A to wszystko przez to, że jego zmysły rosną w siłę, że jego ciało przygotowuje się na starcie z demonami. Mimo iż tego nie odczuwa staje się silniejszy. Lecz ból ustanie tylko wtedy kiedy zabije pierwszego demona, wtedy też jego moc całkowicie się uwolni i stanie się on jednym z najpotężniejszych istot w niebie i nie tylko. A dusza, która pragnie zabijać upadłych, która żywi się krwią w końcu się z nim połączy i będzie zaspokajać swój głód z każdym zabitym demonem. Dlatego Isaac jest tak niezwykły, bo jego siła nie ma ograniczeń, a on sam jest w stanie wyznaczać sobie progi, które będzie pokonywał z czasem, aż w końcu i one znikną, czyniąc go najpotężniejszym zaraz po Bogu, ale co ta moc z nim zrobi. Tego prawdopodobnie nie wie sam Jezus. Inaczej nie dawał by chłopakowi drugiej duszy i to duszy żywiącej się demonami. No chyba, że chce unicestwić wszystkie demony, ponieważ dusza, która zaczyna żywić się krwią demona nie przestanie tego robić, dopóki jej nie zabraknie. A co się stanie później? Tego nie wie nikt. No chyba że...

       - Isaac - Nareszcie go znalazł - Szukam cię już ponad pół godziny - To prawda. Minęło już ponad pół godziny od małego incydentu na korytarz. Wtedy też Isaac po tym jak zdenerwował go Ruka zdecydował, że chce zostać sam i nie zważając no wołanie Mikael'a szybkim krokiem szedł przez korytarz, aż doszedł do biblioteki, która z powodu zaczynających się dzisiaj egzaminów była pusta. Wszedł schodami na balkon wewnątrz biblioteki i położył się na końcu pomiędzy ścianą a regałem. Od tamtej pory leży cały czas trzymając się za brzuch i podciągając kolana do głowy - Jesteś rozpalony - powiedział Mikael, po tym jak dotknął jego twarzy. Co prawda nie musiał sprawdzać, bowiem było to widać na pierwszy rzut oka. Isaac miał wypieki twarzy i wysunięte kły. Jego oczy nie były już niebieskie, ani żółte jak to się czasami zdarzało, a raczej nie całkowicie. Bowiem od rogów tęczówki były krwisto czerwone, a od strony źrenicy, co było mniej zauważalne miały żółtą barwę.

       - Odejdź, chcę być sam - powiedział z wyczuwalnym zdenerwowaniem jak i zmęczeniem, sporym zmęczeniem. Mikael westchną i pokiwał delikatnie głową, po czym oparł się o ścianę na wprost regału i położył na prawej nodze głowę Isaac'a jednocześnie zginając lewe kolano - Co robisz - wymruczał pod nosem półprzytomny.

       - Chyba nie myślałeś, że sobie pójdę i zostawię cię w takim stanie - mówiąc to ściągną z siebie czarną bluzę, którą okrył bruneta - Nigdzie mi się nie spieszy, więc odpoczywaj - Jego głosy wydawał się teraz taki spokojny.

      - A nie miałeś być jednym z dzisiejszych egzaminatorów - Mimo iż brunet był zmęczony to wciąż potrafił mówić z wyczuwalnym sarkazmem.

       -  Może i miałem, ale jak zobaczą, że ciebie nie ma to nawet nie będą na mnie czekać - zmierzwił mu lekko włosy - Także nie masz się o co martwić - Uśmiechną się w kierunku Isaac'a, który miał twarz przyciśniętą do jego brzucha, więc nic nie widział, ale i tak wiedział, że Mika się uśmiecha.

       Jego oczy. To niemożliwe, ale... Czyżby jego duch nie był taki za jakiego go braliśmy? Boję się, bo co będzie kiedy on...Kiedy zabije demona. Co się wtedy z nim stanie? Czyżby on chciał go poświęcić? Nie to się nie stanie. - Cały czas kłócił się z myślami. Patrząc to na Isaac'a, to na wielkie okno przez, które było widać, że powoli zaczyna się ściemniać. Dopiero teraz Mika zorientował się, że siedzieli w bibliotece cały dzień. - Chyba musimy już iść - mruknął do siebie cicho. Jedną rękę wsuną pod ramię Isaac'a, a drugą pociągną go do góry po czym oparł go o ścianę. Sam wstał i już po chwili odwrócony do bruneta plecami złapał go za nadgarstki i wciągnął go na swoje plecy.

       - Co robisz? - zapytał pół snem Isaac

       - Mam zamiar zanieść cię do pokoju. Nie widać? - Zadając pytanie lekko się uśmiechnął. Jednak Isaac był wciąż zmęczony i nic mu nie odpowiedział, bowiem zasnął. Mikael szedł wzdłuż regałów, później po schodach i znów wzdłuż regałów dochodząc do drzwi, którymi wyszedł i udał się do pokoju Isaac'a. Był tak zamyślony tym żeby nie obudzić Isaac'a, że nie zauważył postaci pomiędzy szafkami, która cały czas wodziła za nim wzrokiem.

       - Mógłbyś przestać się chować? - zapytał ciemnowłosy chłopak, który opierał się przodem o barierkę na balkonie i wpatrywał się w drzwi, którymi przed chwilą wyszedł Mikael. Odwrócił się i zaczął lustrować ciemnego blondyna, który zleciał przed chwilą z okna, a teraz szedł w jego kierunku.

       - Jak długo wiedziałeś? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy. Stanął obok ciemnowłosego i usiadł na barierce cały czas nie spuszczając wzroku z ciemnowłosego.

       - Odkąd wszedłem do biblioteki -ciemnowłosy odpowiedział mu tym samym uśmieszkiem jednocześnie przybliżając się do niego. Blondyn zawiesił mu ręce na szyi na co tamten wszedł między jego kolana i zaczął go całować. Blondyn pociągnął swojego partnera za włosy wyginając tym samym jego szyję w delikatny łuk, wpatrywał się w niego przez chwilę, oblizał lekko wargę po czym całował go dalej. Ciemnowłosy uśmiechnął się nieco po czym złapał za jego koszulkę i ściągnął go na ziemię. Pocałował go namiętnie tak, że blondyn nie mógł złapać tchu. Po chwili odsunął się od niego i odbijając się jedną ręką od barierki zeskoczył z siedmiometrowego balkonu wylądowawszy jakby był to zaledwie jeden metr. Kiedy podszedł do drzwi, zatrzymał się i powiedział - Będziesz tak stał. Czy idziesz ze mną Yun? - z lekkim uśmiechem odchylił głowę w lewą stronę.

       - Jak nie, jak tak Haru - Staną nogami na barierce i odbił się od niej tak mocno, że znalazł się po jego prawej stronie i zawiesił mu rękę na barku - To idziemy? - uśmiechnął się słodko i pociągnął za klamkę.





                                                                              ***




       Isaac leżał na łóżku wciąż zginając się z bólu. Mika siedział na krawędzi łóżka i patrzył na chłopaka przez ramie. Nie mógł znieść, że nie może mu pomóc. Kiedy Isaac odwrócił się do niego plecami tym samym robiąc mu sporo miejsca. Mika ściągnął bluzę, bały podkoszulek i położył się obok niego opierając głowę o ramę łóżka. Wpatrywał się Isaac'a póki nie usną myśląc, dlaczego to musiało spotkać jego a nie kogoś innego. Za jakie grzechy jego najmłodszy brat musi tak cierpieć. Dlaczego musi mieć to w sobie i dlaczego Bóg mu to zrobił. Nie potrafił znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania. Przysunął się do niego i wtedy zobaczył, że jego twarz jest jeszcze bardziej gorąca niż wcześniej, a do tego była cała zalana potem zresztą tak samo jak niektóre części włosów i ubrań. Dotknął jego dłoni i poczuł niewyobrażalny chłód, zrobił to samo z jego czołem, ale czuł jakby dotykał lodu. Przykrył go porządnie kołdrą i dołożył jeszcze dwa koce leżące na fotelu. Zgasił światło i przytulił go od tyłu. Rozmyślał jeszcze chwilę po czym zapadł w sen, którego tak bardzo potrzebował.
       Światło delikatnie wpadało przez okno sprawiając, że beżowe ściany nabrały pomarańczowego koloru. Była chwila po piątej kiedy Isaac zaczął się wybudzać z głębokiego snu. Powoli otwierał powieki przecierając je nieco palcami. Poleżał przez chwilę w bezruchu po czym spojrzał na śpiącego po lewej Mikael'a i przewrócił się na prawy bok i ściągając z siebie kołdrę usiadł na krańcu łóżka. Oparł łokcie na kolanach i skrył głowę między nimi. Wciąż czuł ból, co prawda tak jak zawsze z rana był łagodniejszy, ale dalej mocno wyczuwalny. Brunet wyprostował się i wziął głęboki wdech.

       - Ale śmierdzę - skrzywił się nieco. Niechętne wstał, podszedł do szafy, wyjął czyste ubrania i powolnym krokiem udał się do łazienki, lecz zatrzymał się przy łóżku, w którym spał Ruka. Jak zawsze wyglądał śmiesznie. Spał z głową przy lewym rogu łóżka, jedną nogę miał po prawej, a drugą po lewej stronie łóżka. Oczywiście całą kołdrę miał na brzuch i głowie, a nogi miał całkowicie odkryte - Ha - Uśmiechną się do siebie z politowaniem - Zawsze musisz tak spać - podszedł bliżej i pociągnął kołdrę na jego nogi. Jeszcze raz obdarzył go tym samym uśmiechem i wszedł do łazienki delikatnie zamykając za sobą drzwi. Rzucił ubrania na ziemię i wszedł pod prysznic, puszczając zimną wodę. Po dziesięciu minut małego relaksu wyszedł nagi z kabiny od razu złapał za ręcznik, którym lekko przetarł włosy i wziął się za wycieranie całego ciała. Ponieważ stał tyłem do drzwi nie zauważył, że ktoś wszedł do łazienki.

       - Dlaczego zawsze musisz być taki niedokładny - Rozpoznając głos Isaac zbytnio nie spieszył się aby odpowiedzieć, a tym bardziej żeby się odwrócić. Zrobił to dopiero wtedy kiedy jego gość wyrwał mu ręcznik z ręki.

       - Mika, przestań - Mruknął z niezadowolenia kiedy tamten zaczął wycierać jego włosy - Nie musisz...

       - Tak, muszę - przestał wycie jego włosy. Delikatnie ujął jego twarz w dłonie i wpatrywał się teraz w jego lekko zmęczone oczy - Nie chce żebyś się rozchorował i to jeszcze przed testami - Testy wcale go nie obchodziły, ale Isaac'a tak, dlatego właśnie Mikael to powiedział. Bo był pewny, że wtedy pozwoli mu dokończyć to co zaczął. Kiedy skończył pocałował chłopaka delikatnie - Ubierz się - tym razem pocałował go w czoło i wyszedł z łazienki i zaczął ścielić łóżko. Po chwili Isaac wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.

       - Już ci mówiłem, że nie ma sensu tego robić. Przecież wieczorem znowu będzie rozwalone - mruknął po czym podszedł do okna.

       - A ja ci mówiłem, że i tak będę to robił - obdarzył Isaac'a złośliwym uśmiechem. Na co tamten tylko prychnął pod nosem z niezadowolenia, ale kiedy odwrócił się w stronę okna na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zawsze tak robił, bo lubił czuć jak Mikael się o niego martwi, a tamten wiedząc o tym nie tylko mówił mu o tym lecz również pokazywał  mu to na każdy możliwy sposób.






                                                                              ***




       Było chwilę po dziewiątej rano. Wszyscy trzecioklasiści, wraz z nauczycielami i najważniejszymi aniołami w niebie, czekali na rozpoczęcie się ostatniego testu. Testu praktycznego. Dzisiaj był ten dzień kiedy uczniowie podzieleni na dwudziestoosobowe grupy mieli zmierzyć się w piekle z demonami. Do piekła dostaną się przez portal, wraz z nauczycielami i strażnikami, którzy będą pilnować, aby każdy uczeń uszedł z życiem z tego zadania.
       Isaac stał obok Mikaela. Nie dało się ukryć, że był nieco zdenerwowany, bowiem rozglądał się na wszystkie strony i w dodatku jego oddech był tak głośny, że nie dało się go nie usłyszeć. Mimo, że nikt mu tego nie powiedział to on i tak wiedział, że wszyscy mają co do niego bardzo wysokie oczekiwania. Niebo nie było takie duże i teraz już każdy anioł wiedział, że chłopak posiada w sobie drugą duszę. Dlatego też pojawiły się osoby, które nigdy wcześniej nie przychodziły na takie typu rzeczy i to jeszcze do szkoły. Chodziło głównie o Metatrona, Uriela, Malakima, Rafaela i Michała, którzy byli bardzo ciekawi tego jak silny jest ten dzieciak. To wszystko wywierało presje na dzieciaku. W dodatku czuł jak TO zaczyna się budzić, bowiem ból stawał się coraz większy. Mimo iż stresował się zejściem do piekła, to z drugiej strony nie mógł się tego doczekać, bo wiedział, że wtedy to uczucie ustanie, że pozbędzie się go raz na zawsze. Przynajmniej tak mu mówiono. Isaac był teraz odłączony od rzeczywistości jednak zaczęły docierać do niego szepty aniołów wokół niego. Jak to się mówi "Zszedł na ziemię". Zobaczył pięć dużych portali. Domyślił się, że to już się zaczęło. Poczuł mocne uderzenie w piersi i pieczenie na całym ciele. Miał wrażenie, że ktoś dobija się od środka, że zaraz przebije jego skórę, wyjdzie z niego i stanie obok. Gwałtownie pochylił się do przodu jedną ręką ściskając brzuch, a drugą łapiąc się za łopatki. Pod ręką czuł, że jego skrzydła wzburzają się pod skórą, że chcą wyjść na światło dzienne, ale on tego nie chciał, bo wiedział, że to będzie jeszcze większy ból. Nie wiedział co się z nim dzieje, jeszcze do niedawna był w stanie wytrzymać wszystko, a teraz... Nie mógł już wytrzymać. Nie poczuł nawet jak wbił swoje szpony w brzuch i zrobił sobie głęgokie rany na prawej łopatce przeciągając po niej dłonią.

       - Szpony... i co jeszcze mi dasz może drugą parę skrzydeł. Anioł ze szponami. Ha. Cóż za ironia. - pomyślał sobie Isaac, który nie mógł ustać w miejscu. Po mimo całego bólu zaczął odczuwać żądzę krwi, poczuł chęć zabijania. Miał już zrobić pierwszy krok w stronę portalu kiedy poczuł na prawym ramieniu czyjąś dłoń. Uniósł głowę i spojrzał w jego kierunku. Czuł jak jego oddech przyspiesza.

       - Wiem, że to trudne, ale musisz jeszcze trochę wytrzymać - Mika'el wpatrywał się w jego do połowy czerwone oczy - Już niedługo cały ból minie. Wystarczy, że zabijesz jednego demona. Wszystko minie, zobaczysz - Isaac ponownie zgiął się z bólu. Mikael zauważył, że są oni obserwowani przez najsilniejsze anioły. Natykał się na spojrzenia braci jak i ojca, którzy tak samo jak i on nie wiedzieli co się dokładnie dzieje z chłopcem. Stanął przed nim i pochylił głowę zaraz nad jego prawym ramieniem. Ujrzał jego poranione plecy i słyszał jak mocno zaciska zęby - Ranisz swoje ciało Isaac. Dasz rade to zwalczyć. Jesteś silny. Przecież wiesz o tym. - Starał się podnieść go na duchu. Chociaż sam jego widok go dobijał. Pochylił się jeszcze bardziej i odchylił głowę w lewą stronę, starając się mieć lepszy dostęp do jego twarzy. Pocałował go delikatnie, co sprawiło, że chłopak naprawdę się uspokoił i to pierwszy raz za sprawą Miki, bo jak do tej pory to tylko sen był w stanie uśmierzyć cierpienie. Kiedy białowłosy przesunął swoją twarz tak, że teraz oboje stykali się czołami, wcześniej musnął policzek Isaac'a swoim - Będzie dobrze - powiedział ze spokojem, po czym odsunął twarz o dziesięć centymetrów od chłopaka. Isaac uniósł delikatnie głowę i otworzył oczy. Mika miał wrażenie, że jego serce przestało bić, bowiem oczy Isaac'a nie były już tylko w połowie czerwone, lecz w całości. Jego krwiste spojrzenie, aż mroziło krew w żyłach. Chłopak był przerażający. Mika pomyślał, że chłopak wygląda jak - Demon










      





4 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba to opowiadanie, nawet jeśli nie raz utraciłam sens wydarzeń. Fabuła ma naprawdę wielki potencjał i jestem pod wrażeniem twojej twórczości. Długość rozdziałów mnie zaskoczyła na początku. Sądziłam, że będą krótsze jednak to była miła niespodzianka ^ ^
    Minusem są błędy które potrafią przeszkodzić w komfortowym czytaniu, ale rozumiem, że autorowi nie jest łatwo je wyłapać. (nawet jeśli czyta się tekst parę razy). Również fragment, po gwałcie na Isaacu jest dla mnie nie bardzo logiczny. Mianowicie nie rozumiem tego, że nawet jeśli demon mu zrobił taką krzywdę, on dalej dp niego lgnął (?).Co mogę jeszcze... Ach, zapomniałabym. Ciągle ciekawi mnie co będzie z Luną, czy Isaac go spotka w czasie egzaminu w piekle? Do tego to partnerstwo z Miką... Jeśli pojawi się następny rozdział to na pewno go przeczytam, a jak nie to po prostu wyobrażę sobie co mogłoby być dalej, więc życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwilka... Czy mi się wydaję, czy Isaac jest pół aniołem, pół demonem, jeśli tak to brawo dla mnie, bo od początku jakoś mi to pasowało. A skoro schodzi do piekła zabić demona, to spotka tam naszego ukochanego Lunę, która jakoś przez te wszystkie lata zapadł się pod ziemie. Nie podoba mi się to wcale. Chociaż jeśli w następnym rozdziale nasz aniołek i Luna się spotkają to ja wszystko wybaczam! Szkoda wielka też by była gdyby Mika zginął prawda? Wcale nie, niech zdycha i robi miejsce naszemu demonkowi. Wybaczcie fani Miki, po prostu chcę żeby Isaac był z Luną, ale ten Michael jakoś mi się pomiędzy nich wtrynia XD
    Ach nieważne co zrobisz, po prostu daj nam już rozdział!
    Weny i z wielką niecierpliwością czekam na next! ><

    http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    rozdział interesujący, druga dusza zaczęła przejmować nad nim kontrolę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy jest jeszcze szansa na nową notkę czy to już koniec? :(

    OdpowiedzUsuń