Wreszcie napisałam, nowy rozdział. Oczywiście jak zawsze po nocach, ale tak jest najlepiej. Nie wiem co mogę napisać. Mam nadzieję, że się spodoba, ale wiadomo wszystkim nie dogodzisz. Ale krytyka pomaga, jest potrzebna, najdłużej w nas siedzi i najbardziej kształtuje. Dzięki niej nie jesteśmy zadufani w sobie i nie myślimy, że jesteśmy panami tego świata. Dlatego w Polsce jest wiele wspaniałych ludzi, bo gdzie nie spojrzysz to sama krytyka, na ulicy, na forum internetowym, pod filmami na youtube, w komentarzach na wp.pl czy wielu innych...." Lepsza szczere spierdalaj, niż fałszywe przepraszam "....Jeżeli krytykujesz, bo naprawdę tak myślisz to chcesz czy nie, twoje słowa są zapamiętane bo " Krytyka wżera się w mój pokład, jak krew w obcych". Dobra sorry, ale muszę to napisać... Brawo dla szczypiorków ( chociaż z nich takie szczypiorki jak ze mnie św. Matka Terasa...Bo mają te mięśnie) za brąz, za walkę, za emocja i za łzy. Zostańcie do ME 2016 wygrajcie złoto i niech waz tak zapamiętają ci sezonowcy, bo dla mnie ten brąz był jak złoto i brawa dla was...No i brawo za dzisiaj i wczoraj dla tenisistek i tenisistów....przegraliście, ale dla mnie to pojęcie względne. Jak to mówi moja czteroletnia siostra, Polacy zawsze walczą do końca... i wy jesteście na to przykładem. Szkoda mi Murray'a, że nie wygrał Australian Open....ale cóż ktoś musi przegrać. To tyle z przeglądy sportowego. Powiem tyle szkoła się kończy i to nie dlatego, że ktoś napisał mi tak w kom. bo to było już dawno zaplanowane, tak samo ja te zmiany na końcu...powiem że jak na razie to w planach jest jeszcze tylko jedna taka zmiana. Niby za jeden, dwa rozdziały, ale zobaczymy ile to zajmie. Miłego czytania.
Kira
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Isaac siedział na trybunach podczas, gdy inni uczniowie dobierali się w pary. Wszystko byłoby wręcz idealnie gdyby nie pewna rzecz, a raczej pewien chłopak, który siedział trzy miejsca za nim. Blondyn odwrócił się powoli i zobaczył jak chłopak siedzi na samym brzegu krzesła opierając głowę o oparcie. Czarnowłosy podpierał nogi o inne krzesło przed sobą i cały czas żuł gumę nie spuszczając ani na chwilę wzroku z Isaac'a, który był bardzo poirytowany jego zachowaniem.
- Nie za wygodnie Ci? - powiedział sarkastycznie blondyn. Był wkurzony i to bardzo. Sam nie wiedział czym, ale ten chłopak wyprowadzał go z równowagi. Denerwowała go jego pewność siebie, którą roztaczał dookoła siebie, jeszcze ten arogancki wyraz twarzy. Isaac miał wrażenie, że ciemnowłosy robi to specjalnie, że bawi go to, ale mimo to sam nie mógł powstrzymać gniewu. Chwile po tym jak się odwrócił poczuł jak ktoś opiera się na jego prawym ramieniu. Kiedy z drugiej strony zobaczył dłoń z czarnymi paznokciami, która bawiła się kosmykiem blond włosów, był pewien, że to jego "ulubiony" współlokator. Chociaż nie patrzył na jego twarz to wiedział, że dalej się uśmiecha.
- Tak jest o wiele lepiej. - powiedział Ruka przeciągając przedostatnie słowo. Leżał teraz w takiej samej pozycji tylko, że teraz opierał się tyłem głowy o ramię blondyna, a nie o oparcie. Przejechał ręką po twarzy chłopaka - Wiesz masz tak delikatne ciało, że nie wiem czy dasz sobie radę w walce. Nie posiadasz mięśni i jesteś ze trzydzieści centymetrów niższy ode mnie , a za piękną buźkę to raczej nie ma taryfy ulgowej. Ja należę do tych miłych, więc nie musisz się mnie bać, ale są tu tacy - jego głos się zmienił. Nie był już taki rozluźniony i rozbawiony. Stał się jakby bardziej poważny i ostrożny. Mówił nieco ciszej, jakby bał się, że ktoś usłyszy - którzy zaraz po tym, jak dowiedzą się kim jesteś, to będą chcieli, jakby to delikatnie ująć, pobawić się z Tobą.
- Pobawić? - prychną blondyn, pokazując tym samym swój ognisty temperament, bowiem zmienił swój ton głosu. Zaczął mówić szybko, jakby z oburzeniem - co ja ci wyglądam na dziecko? Może mam iść pobawić się do piaskownicy? - Isaac nie zauważył, że swoim zachowaniem, swoją reakcją sam odpowiedział na swoje pytani. Zachował się jak dziecko, które kiedy coś nie idzie po jego myśli zaczyna się kłócić, krzyczeć i nie umie się opanować. Ruka otworzył szerzej oczy, po czym znowu stał się taki jak wcześniej. Śmiał się.
- Nie wieże, naprawdę zadałeś to pytanie? Nie ma co... Naprawdę jesteś dziwnym dzieckiem - powiedział to specjalnie i dalej zaczął się śmiać. Isaac zacisnął zęby ze zdenerwowania. Nie chciał mu dawać więcej powodów do tego, żeby śmiał się bez końca.
- Dobra, możesz już przestać - powiedział zdenerwowany, rozglądając się dookoła. Zdawało mu się, że wyczuwa jego obecność, energię, która mu towarzyszy i dzięki której ogarnia go uczucie ciepła i spokoju. Przy nim czuł się zupełnie inaczej, nie był taki spięty, może i się denerwował, ale wystarczyło, że tamten powie parę słów i wszystko wracało do normy. Za to ten tu robił wszystko żeby go zdenerwować.
- Zapomniałem, że dzieci nie wolno denerwować - no i znowu to samo. Ciemnowłosy śmieje się coraz bardziej, a Isaac jest na granicy wytrzymałości. Blondyn spojrzał na niego po czym lewą ręką zepchną z siebie jego głowę, a ten uderzył nią o oparcie po czym wylądował na ziemi - Ała, mógłbyś nieco uważać - powiedział z uśmiechem trzymając się za kark - Dobra - uspokoił się kiedy spojrzał w oczy Isaac'a. Wstał. Przeskoczył przez krzesło obok chłopaka i usiadł na siedzeniu opierając lewą rękę na oparciu po czym wpatrywał się w Isaac'a - Spokojnie, już przestałem. Więc się tak nie denerwuj - rzeczywiście, uspokoił się. Spoważniał, ale był bardzo rozluźniony. Możliwe, że to było jego stałym zachowaniem. Może należał do osób otwartych. Isaac tak twierdził, ale nie mógł być tego pewny w stu procentach, bowiem za mało go znał.
- Możesz się trochę odsunąć? - powiedział z lekkim zniesmaczeniem, kiedy zobaczył, że czarnowłosy, który był oddalony od niego jakieś dwadzieścia centymetrów, zaczął bawić się kolczykiem w języku.
- Co, nie podoba ci się? - wróciło mu jego wcześniejsze poczucie humoru. Nie odsunął się, lecz przysuną bliżej - Wiesz jak przyjemnie się z tym całować. Możemy spróbować - na jego twarzy pojawił się lubieżny uśmiech, po czym przejechał kilka razy kolczykiem po zębach. Był niecałe dziesięć centymetrów od twarzy Isaac'a i delikatnie ujął jego policzek w dłoni - Wiesz powinienem cię czegoś nauczyć - z jego twarzy dalej nie schodził uśmiech. Isaac zepchną z siebie jego rękę i rzucił mu złowrogie spojrzenie.
- Nie prosiłem się o nic, a już na pewno o twoją pomoc - odwrócił się w inną stronę. Spoglądał na uczniów którzy kończą dobieranie się w pary i sami wpatrują się w niego. Poczuł się dziwnie co było do niego nie podobne, bowiem nigdy mu to jakoś szczególnie nie przeszkadzało. Wzrok innych ludzi był dla niego bez znaczenia, dlatego nie wiedział dlaczego tak reaguje, ale tylko do chwili, w której zobaczył, że patrzy na niego również białowłosy Mikael. Teraz już wiedział, to przez niego tak się speszył, bo czuł na sobie jego wzrok. Isaac podświadomie nie chciał, żeby on widział go w takiej sytuacji jak teraz. Kiedy ktoś znajduje się tak blisko niego i w dodatku go dotyka. Blondyn gwałtownie wstał i patrzył przez chwile na Mikael'a, ale odwrócił się kiedy Ruka zaczął mówić.
- Ty może i się nie prosiłeś, ale on - spojrzał na Mika'ela - sprowadził mnie tu właśnie w tym celu, żebym cię uczył i żebym z tobą mieszkał - Isaac otworzył ze zdziwienia oczy, a ciemnowłosy mówił dalej - Myślisz, że nie wiedziałem kim jesteś. Wiedziałem o tym już ponad dobre pół roku temu. Kiedy byłem w pierwszej klasie, twój ojciec przyszedł do mnie i złożył mi propozycje. Miałem zrobić sobie trzy lata przerwy od szkoły, po czym miałbym przyjść do drugiej klasy i Cię pilnować. Właśnie przez to jestem taki wkurzony. Wczoraj dostałem wiadomość, że mam się tu pojawić i musiałem zostawić wszystko żeby wrócić. Wiesz może dlaczego ? - pochylał się teraz nad dzieciakiem
- Nie, niby skąd miał bym wiedzieć ?
- Żeby zajmować się jakimś rozpuszczonym szczeniakiem, który zamiast podziękować grzecznie za pomoc to jeszcze strzela fochy i nic tylko gada zamiast coś zrobić. Co zaskoczony ? - zapytał kiedy zobaczył minę Isaac'a. Tak był zaskoczony, a raczej zszokowany. Sądził, że Ruka wybrał go z własnego wyboru, bo chciał go denerwować, bo chciał się na nim wyżywać, bo chciał go szantażować tym, że wie kim jest, a nie bo ktoś mu tak kazał - Widzę, że tak...ale chyba nie myślałeś, że twój ojciec pozwoli, żeby zajmował się ktoś słabszy, kim będziesz mógł pomiatać. Zapewniam, że w moim przypadku na pewno tak nie będzie.
- Ruka - czarnowłosy odwrócił się i patrzył w to samo miejsce co Isaac, oboje patrzyli na Mikael'a, który szedł w ich stronę. Zresztą nie tylko oni patrzyli. Mika złapał ciemnowłosego za ramię i odsunął go od Isaac'a. Zrobił to tak, że nikt nie zauważył jak dużo włożył w to siły, bowiem Ruka był zbyt dumny, żeby przyznać, że poczuł lekki ból - Możesz mi powiedzieć co robisz - nie musiał tego mówić, żeby Ruka zrozumiał. Jego oczy mówiły wszystko po za tym wiedział, że wszyscy po połączeniu ze swoim partnerem stawali się tacy, byli o siebie zazdrośni, martwili się o siebie, kochali tylko siebie na wzajem i nie chcieli się sobą dzielić z kimś innym. Odpuścił. Nie miał zamiaru się z nim kłócić, bowiem Mikael był jego ulubionym nauczycielem z braci, w ogóle był jego ulubionym nauczycielem ze wszystkich.
- Nic, tylko rozmawiamy Mikael, a o czym pomyślałeś? - wiedział o czym pomyślał. W sumie to specjalnie zbliżał się do chłopaka, bowiem wiedział, że Mikael na niego patrzy, ale sądził, że zrobi się taki zazdrosny o blondyna. Właśnie za to go zawsze lubił, że mimo iż próbował go poirytować ta tamten nigdy się nie irytował. Sytuacja się zmieniła i to Mikael się śmiał kiedy czarnowłosemu nie udawało się go denerwować, po czym to Ruka stawał się zdenerwowany. W końcu oboje zaczęli się drażnić ze sobą, ale zawsze oboje mieli dobry humor i się z tego śmiali. Natomiast teraz czarnowłosy wiedział, że tak nie będzie, że teraz ma swojego partnera i że teraz to z nim będzie się śmiał.
- Mikael - zawołał jakiś nauczyciel i machnął ręką na wznak, aby podszedł do niego. Spojrzał jeszcze raz na Isaac'a po czym znalazł się obok nauczyciela. Isaac i Ruka śledzili go wzrokiem przez chwilę, jednak zaraz czarnowłosy spojrzał na blondyna, który znowu ujrzał jak sporo ludzi się mu przygląda.
- Czy wszyscy już jesteście dobrani w pary ? - zadał pytanie mężczyzna o brązowych włosach, ten sam który zgarnął Isaac'a z korytarza - widzę, że tak - powiedział, kiedy nikt nie zaprzeczył - Więc dzisiaj Mikael będzie was uczył, dlatego też słuchajcie uważnie jego wskazówek i róbcie co wam karze. - Skiną głową w stronę Mika'ela po czym wraz z innymi nauczycielami zajęli miejsca gdzieś na trybunach.
- Chodź tam - powiedział czarnowłosy i podszedł bliżej grupy, a zaraz za nim ruszył Isaac - Radzę ci, żebyś uważał co robisz, bowiem tam - wskazał na nauczycieli - siedzą osobniki, które będą ci się przyglądać prawie jak monitoring i nie ruszając się z miejsca będą wstawiać ci punkty w rzadkich przypadkach oceny. Wiesz w końcu to jest najlepsza szkoła nie tylko dla uczniów, ale i dla nauczycieli.
- Ruka - powiedział szorstko Mikael. Ręce miał splecione na brzuchu. Uniósł jedną brew kiedy czarnowłosy spojrzał na niego przepraszająco - Dzisiaj nie macie nic szczególnie trudnego. Więc za wiele wam nie mogę pokazać. To jak opanujecie dzisiejszą lekcje zależy tylko i wyłącznie od was.
- Nic trudnego? Jasne dla ciebie zawsze wszystko jest proste - powiedział jakiś chłopak.Wyglądał na pierwszaka bowiem był dość niski i miał krótkie czarne włosy z blond końcówkami.
- Po prostu jesteś za głupi, żeby to pojąć - krzykną Ruka. Isaac był zaskoczony, bo pierwszy raz widział jak chłopak obok niego jest zły, aż zachciało mu się śmiać - Shusei od razu widać, że twój brat. Taki debil to tylko z twojej rodziny... - nie skończył bo Shusei szybko wizą jeden z mieczy wiszących przy ścianie i stanął przed nim. Ruka tak samo szybko jak on ruszył po miecz, ale zdziwił się, że Shusei nie idzie za nim i odwrócił się. Wtedy zobaczył że stoi jakieś dwa metry od Isaac'a i przykłada czubek miecza do jego szyi.
- Gdybym miał do wyboru On albo On - wskazał na wcześniej wspomnianego chłopaka - to jednak wybieram Shin'a na brata, przynajmniej on nie ma nic wspólnego z nim - wskazał ręką na Mike po czym spojrzał mu w twarz
- O czym ty mówisz ? - zapytał czarnowłosy. Domyślił się, że on już wie, ale nie wiedział skąd. Przecież nikomu nic nie powiedział. Więc jak mogło się wydać, że Isaac i Mikael to bracia?
- O czym? - Shusei szybko znalazł się za chłopakiem, spojrzał na Ruke i przejechał mieczem po torsie Isaac'a. Zrobił to tak precyzyjnie, że na ciele nie było nawet draśnięcia, za to wszyscy zobaczyli to czego nie powinni, zobaczyli pieczęć. Ruka stał teraz obok Mikael'a, który zacisną mocniej zęby i otworzył szerzej oczy - Nie mów Ruka, że nic nie wiedziałeś?
- Wiedziałem - powiedział beznamiętnie - i co z tego? Pytanie brzmi skąd ty wiedziałeś? - zapytał poważnie patrząc mu prosto w oczy.
- Proste byliście nieostrożni. Kiedy tak zabraliście go z areny postanowiliśmy z Yoshiro poćwiczyć nieco magię i jakoś tak wyszło, że otworzyliśmy weneckie lustro, które wam towarzyszyło. Zboczyliśmy znak, co prawda był większy, ale wiemy co to oznacza - uśmiechnął się bezczelnie - reszty się domyśliliśmy, zresztą nie było czego - powiedział i przycisnął miecz do gardła chłopaka, a po chwili pociągną, rozcinając delikatnie skórę, z której zaczęła lecieć krew. Spojrzał na Mike i jeszcze raz się uśmiechną widząc jego przerażenie po czym ponowił czynność, ale rana była teraz trochę głębsza - Chyba się nie boisz Mikael ? - i znowu ten szatański uśmiech.
- Shusei - powiedział spokojnie Yoshiro po czym spojrzeli sobie w oczy - już wystarczy, nie uważasz? - Isaac wykorzystał chwilę nieuwagi i złapał za koniec miecza po czym okręcił go parę razy, aż Shusei nie wypuścił go z rąk. Odsunął się od niego kilka kroków i skierował się w jego stronę. Nim zdążył zrobić coś więcej Mika był już obok i załapał go za policzek zmuszając do tego by spojrzał mu prosto w oczy, w których nie zobaczył bólu po mimo ran na szyi i dłoniach, ale ujrzał spokój. Więc i on sam się nieco uspokoił, ale chwycił miecz przy swoim boku i wysuwając swoje kły oraz śnieżnobiałe skrzydła, zrobił niecałe dwa kroki w stronę Shusei'a z myślą zabicia go, ale kiedy poczuł szarpnięcie za ramię i ujrzał Isaac'a, który stanął przed nim natychmiast zaprzestał.
- Mika, przestań....Nic mi nie jest. Więc, zostaw go - powiedział spokojnie i tak cicho, prawie jakby nie poruszał ustami, mogłoby się wydać że nic nie mówi, ale mówił i białowłosy słyszał to doskonale. Chłopak wypuścił miecz z rąk i dotknął Mikael'a w to samo miejsce gdzie widniał jego znak. Mika wzdrygną się lekko po czym wypuścił powietrze z płuc, po części z niezadowolenia, bo teraz nic nie może już zrobić, nie sprzeciwi mu się przecież. Z drugiej strony ze szczęścia, że nastąpiło przełamanie i to Isaac dotknął go pierwszy bez jakiejkolwiek jego interwencji i w dodatku chłopak czuł się przy tym tak spokojnie i pewnie. Schował swój miecz i łapiąc chłopaka za rękę wyszli z sali. Przed wyjściem Mika jeszcze dodał - Koniec lekcji...możecie iść.
***
Było jakieś dziesięć po drugiej. Mikael i Isaac byli sami w pokoju blondyna, który po incydencie na drugiej lekcji wraz z białowłosym leżeli teraz bez górnej części garderoby w łóżku. Po wcześniejszych ranach nie było ani śladu, ponieważ jak to powiedział Mika, anielska broń jest zaczarowana i jej rany dla aniołów nie są śmiertelne i szybko się goją.
Isaac siedział teraz na torsie Mikael'a, który podpierał się na łokciach i uśmiechał się do niego lustrując całe jego ciało. Blondyn z powrotem położył dłoń na pieczęci Mikael'a i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.
- Hym... Coś nie tak ? - Mikael patrzył tak samo tylko, że na twarz na Isaac'a. Chłopak spojrzał na niego i uśmiechnął się w nieznany dotąd sposób białowłosemu. Wyglądał jak dzieciak z tym słodkim uśmiechem. Mika podniósł się i przez chwilę podparty był na dłoniach, ale kiedy niechcący Isaac otarł czołem o jego nos ten poczuł pragnienie dotyku. Objął chłopaka jedną ręką w pasie, a drugą przyciągną jego twarz do siebie. Zaczęli powoli, spokojnie, ale po czasie było coraz namiętniej i namiętniej, później pocałunki nie kończy się tylko na ustach, ale przenosiły się na uszy, ramiona, tors i z powrotem wracały na usta. Pocałunki były namiętne i spontaniczne, ale jednocześnie delikatne i spokojne. Czuli namiętność, ale nie pragnęli nic więcej, chcieli tylko bliskości, a pocałunki traktowali bardziej jak zabawę - Jeżeli chcesz to możesz wysunąć skrzydła - powiedział ponętnym głosem Mika, który wiedział, że to spowoduje jego całkowite odprężenie. Zaproponował mu to, ale nie wierzył, że to zrobi, przynajmniej nie tak szybko. Starszy anioł uśmiechnął się po czym przewrócił blondyna na plecy i wylądował na nim. - Nie jest ci zimno - kontynuował kiedy ujrzał pytający wzrok chłopaka - Wiesz po zapieczętowaniu to normalne, przynajmniej przez jakiś czas.
- Może trochę, ale to chyba przez to, że leże pół nagi. - uśmiechnął się i znowu go pocałował. Mika wstał ciągnąc go za sobą, bowiem chciał podnieść kołdrę, żeby go przykryć, ale nie zdążył, bo Isaac pchnął go na ścianę dalej całując. Oboje mieli wysunięte kły. Wtedy niespodziewanie wszedł Ruka z jakimiś znajomymi, którzy poczuli się niezręcznie i robili wszystko, żeby nie patrzeć na całujące się anioły.
- Sorry nie wiedziałem, że tu jesteście - powiedział obojętnie, jakby ten widok miał na co dzień. On patrzył na nich a oni na niego - Wiem, że to raczej zły moment, ale czy to znaczy, że mogę wracać do domu? - mówił obojętnie. Lecz kiedy Mika rzucił spojrzenie typu "no raczej nie" to ten uśmiechnął się i powiedział - Przecież wiedziałem, ale chciałem mieć pewność - rzucił się plecami na łóżko - A wy będziecie tam tak stać ? - powiedział z arogancją, ale tamci wydukali, że muszą iść i na tym się skończyło. Wyszli i zamknęli drzwi - To będzie gadanie - przeciągną ostatnie słowo - A wy to moglibyście się ubrać, bo nie przypomina sobie, żebym zamawiał na dzisiaj striptiz. Więc ubierzcie się - powiedział po czym założył słuchawki na uszy i obrócił się do ściany. Isaac i Mikael nie ubrali się tylko poszli z powrotem do łóżka, po czym zasnęli na parę godzin.
***
Dziś był pierwszy poniedziałek czerwca i w ten piątek Isaac miał testy końcowe, w sumie to trwały cały tydzień, ale te najważniejsze były w piątek. Minęło ponad dwa lata od przybycia Isaac'a do szkoły. Przez ten czas Isaac pogłębił swoją więź z Mikael'em i nawet trochę polubił swojego współlokatora, z którym był teraz w jednej klasie, po tym jak ominął drugą klasę i przeniósł się do trzeciej. Poprawił swoją technikę w walce, swoją wiedzę i nauczył się korzystać z instynktu, który podpowiadał mu co ma robić. Co do innych ludzi takich jak Shusei, jego nienawiść do synów Gabriela jeszcze bardziej się pogłębiła i zawsze kiedy się widzieli to patrzył na nich z pogardą. Także mówiąc w skrócie wszystko się zmieniło. Wliczając w to Isaac'a i Mike. Oboje wyrośli, no może Isaac urósł więcej. Nabrali mięśni. Włosy Mikael'a wyjaśniały, a Isaaca wręcz przeciwnie, bo były teraz ciemno brązowe.
Wszyscy uczniowie przyglądali się im, ale jednocześnie nie patrzyli im w oczy. Jednak oni byli już do tego przyzwyczajeni od bardzo dawna. Ludzie zawszę się tak patrzą, jedni z podziwem, a inni z pogardą, jeszcze inni z zazdrości, a inni jak ten tu ze znudzeniem i naburmuszoną miną, ale właśnie za to w jakiś sposób go lubili, bo w końcu Ruka też miał pewne zalety.
- Ile można na was czekać, księżniczki - zapytał i wygiął twarz w grymas - Bardzo mi przykro, ale ten książę ma już zajęty terminarz....Więc kwiatuszki następnym razem - uśmiechnął się słodko, wręcz jak dziecko z podstawówki, nieznające jeszcze tego świata, po czym pokazał swoje poirytowanie i znudzenie czekaniem - moglibyście łaskawie szybciej ruszać swoje anielskie dupy i przychodzić na czas.
Mika Isaac
Kira
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Isaac siedział na trybunach podczas, gdy inni uczniowie dobierali się w pary. Wszystko byłoby wręcz idealnie gdyby nie pewna rzecz, a raczej pewien chłopak, który siedział trzy miejsca za nim. Blondyn odwrócił się powoli i zobaczył jak chłopak siedzi na samym brzegu krzesła opierając głowę o oparcie. Czarnowłosy podpierał nogi o inne krzesło przed sobą i cały czas żuł gumę nie spuszczając ani na chwilę wzroku z Isaac'a, który był bardzo poirytowany jego zachowaniem.
- Nie za wygodnie Ci? - powiedział sarkastycznie blondyn. Był wkurzony i to bardzo. Sam nie wiedział czym, ale ten chłopak wyprowadzał go z równowagi. Denerwowała go jego pewność siebie, którą roztaczał dookoła siebie, jeszcze ten arogancki wyraz twarzy. Isaac miał wrażenie, że ciemnowłosy robi to specjalnie, że bawi go to, ale mimo to sam nie mógł powstrzymać gniewu. Chwile po tym jak się odwrócił poczuł jak ktoś opiera się na jego prawym ramieniu. Kiedy z drugiej strony zobaczył dłoń z czarnymi paznokciami, która bawiła się kosmykiem blond włosów, był pewien, że to jego "ulubiony" współlokator. Chociaż nie patrzył na jego twarz to wiedział, że dalej się uśmiecha.
- Tak jest o wiele lepiej. - powiedział Ruka przeciągając przedostatnie słowo. Leżał teraz w takiej samej pozycji tylko, że teraz opierał się tyłem głowy o ramię blondyna, a nie o oparcie. Przejechał ręką po twarzy chłopaka - Wiesz masz tak delikatne ciało, że nie wiem czy dasz sobie radę w walce. Nie posiadasz mięśni i jesteś ze trzydzieści centymetrów niższy ode mnie , a za piękną buźkę to raczej nie ma taryfy ulgowej. Ja należę do tych miłych, więc nie musisz się mnie bać, ale są tu tacy - jego głos się zmienił. Nie był już taki rozluźniony i rozbawiony. Stał się jakby bardziej poważny i ostrożny. Mówił nieco ciszej, jakby bał się, że ktoś usłyszy - którzy zaraz po tym, jak dowiedzą się kim jesteś, to będą chcieli, jakby to delikatnie ująć, pobawić się z Tobą.
- Pobawić? - prychną blondyn, pokazując tym samym swój ognisty temperament, bowiem zmienił swój ton głosu. Zaczął mówić szybko, jakby z oburzeniem - co ja ci wyglądam na dziecko? Może mam iść pobawić się do piaskownicy? - Isaac nie zauważył, że swoim zachowaniem, swoją reakcją sam odpowiedział na swoje pytani. Zachował się jak dziecko, które kiedy coś nie idzie po jego myśli zaczyna się kłócić, krzyczeć i nie umie się opanować. Ruka otworzył szerzej oczy, po czym znowu stał się taki jak wcześniej. Śmiał się.
- Nie wieże, naprawdę zadałeś to pytanie? Nie ma co... Naprawdę jesteś dziwnym dzieckiem - powiedział to specjalnie i dalej zaczął się śmiać. Isaac zacisnął zęby ze zdenerwowania. Nie chciał mu dawać więcej powodów do tego, żeby śmiał się bez końca.
- Dobra, możesz już przestać - powiedział zdenerwowany, rozglądając się dookoła. Zdawało mu się, że wyczuwa jego obecność, energię, która mu towarzyszy i dzięki której ogarnia go uczucie ciepła i spokoju. Przy nim czuł się zupełnie inaczej, nie był taki spięty, może i się denerwował, ale wystarczyło, że tamten powie parę słów i wszystko wracało do normy. Za to ten tu robił wszystko żeby go zdenerwować.
- Zapomniałem, że dzieci nie wolno denerwować - no i znowu to samo. Ciemnowłosy śmieje się coraz bardziej, a Isaac jest na granicy wytrzymałości. Blondyn spojrzał na niego po czym lewą ręką zepchną z siebie jego głowę, a ten uderzył nią o oparcie po czym wylądował na ziemi - Ała, mógłbyś nieco uważać - powiedział z uśmiechem trzymając się za kark - Dobra - uspokoił się kiedy spojrzał w oczy Isaac'a. Wstał. Przeskoczył przez krzesło obok chłopaka i usiadł na siedzeniu opierając lewą rękę na oparciu po czym wpatrywał się w Isaac'a - Spokojnie, już przestałem. Więc się tak nie denerwuj - rzeczywiście, uspokoił się. Spoważniał, ale był bardzo rozluźniony. Możliwe, że to było jego stałym zachowaniem. Może należał do osób otwartych. Isaac tak twierdził, ale nie mógł być tego pewny w stu procentach, bowiem za mało go znał.
- Możesz się trochę odsunąć? - powiedział z lekkim zniesmaczeniem, kiedy zobaczył, że czarnowłosy, który był oddalony od niego jakieś dwadzieścia centymetrów, zaczął bawić się kolczykiem w języku.
- Co, nie podoba ci się? - wróciło mu jego wcześniejsze poczucie humoru. Nie odsunął się, lecz przysuną bliżej - Wiesz jak przyjemnie się z tym całować. Możemy spróbować - na jego twarzy pojawił się lubieżny uśmiech, po czym przejechał kilka razy kolczykiem po zębach. Był niecałe dziesięć centymetrów od twarzy Isaac'a i delikatnie ujął jego policzek w dłoni - Wiesz powinienem cię czegoś nauczyć - z jego twarzy dalej nie schodził uśmiech. Isaac zepchną z siebie jego rękę i rzucił mu złowrogie spojrzenie.
- Nie prosiłem się o nic, a już na pewno o twoją pomoc - odwrócił się w inną stronę. Spoglądał na uczniów którzy kończą dobieranie się w pary i sami wpatrują się w niego. Poczuł się dziwnie co było do niego nie podobne, bowiem nigdy mu to jakoś szczególnie nie przeszkadzało. Wzrok innych ludzi był dla niego bez znaczenia, dlatego nie wiedział dlaczego tak reaguje, ale tylko do chwili, w której zobaczył, że patrzy na niego również białowłosy Mikael. Teraz już wiedział, to przez niego tak się speszył, bo czuł na sobie jego wzrok. Isaac podświadomie nie chciał, żeby on widział go w takiej sytuacji jak teraz. Kiedy ktoś znajduje się tak blisko niego i w dodatku go dotyka. Blondyn gwałtownie wstał i patrzył przez chwile na Mikael'a, ale odwrócił się kiedy Ruka zaczął mówić.
- Ty może i się nie prosiłeś, ale on - spojrzał na Mika'ela - sprowadził mnie tu właśnie w tym celu, żebym cię uczył i żebym z tobą mieszkał - Isaac otworzył ze zdziwienia oczy, a ciemnowłosy mówił dalej - Myślisz, że nie wiedziałem kim jesteś. Wiedziałem o tym już ponad dobre pół roku temu. Kiedy byłem w pierwszej klasie, twój ojciec przyszedł do mnie i złożył mi propozycje. Miałem zrobić sobie trzy lata przerwy od szkoły, po czym miałbym przyjść do drugiej klasy i Cię pilnować. Właśnie przez to jestem taki wkurzony. Wczoraj dostałem wiadomość, że mam się tu pojawić i musiałem zostawić wszystko żeby wrócić. Wiesz może dlaczego ? - pochylał się teraz nad dzieciakiem
- Nie, niby skąd miał bym wiedzieć ?
- Żeby zajmować się jakimś rozpuszczonym szczeniakiem, który zamiast podziękować grzecznie za pomoc to jeszcze strzela fochy i nic tylko gada zamiast coś zrobić. Co zaskoczony ? - zapytał kiedy zobaczył minę Isaac'a. Tak był zaskoczony, a raczej zszokowany. Sądził, że Ruka wybrał go z własnego wyboru, bo chciał go denerwować, bo chciał się na nim wyżywać, bo chciał go szantażować tym, że wie kim jest, a nie bo ktoś mu tak kazał - Widzę, że tak...ale chyba nie myślałeś, że twój ojciec pozwoli, żeby zajmował się ktoś słabszy, kim będziesz mógł pomiatać. Zapewniam, że w moim przypadku na pewno tak nie będzie.
- Ruka - czarnowłosy odwrócił się i patrzył w to samo miejsce co Isaac, oboje patrzyli na Mikael'a, który szedł w ich stronę. Zresztą nie tylko oni patrzyli. Mika złapał ciemnowłosego za ramię i odsunął go od Isaac'a. Zrobił to tak, że nikt nie zauważył jak dużo włożył w to siły, bowiem Ruka był zbyt dumny, żeby przyznać, że poczuł lekki ból - Możesz mi powiedzieć co robisz - nie musiał tego mówić, żeby Ruka zrozumiał. Jego oczy mówiły wszystko po za tym wiedział, że wszyscy po połączeniu ze swoim partnerem stawali się tacy, byli o siebie zazdrośni, martwili się o siebie, kochali tylko siebie na wzajem i nie chcieli się sobą dzielić z kimś innym. Odpuścił. Nie miał zamiaru się z nim kłócić, bowiem Mikael był jego ulubionym nauczycielem z braci, w ogóle był jego ulubionym nauczycielem ze wszystkich.
- Nic, tylko rozmawiamy Mikael, a o czym pomyślałeś? - wiedział o czym pomyślał. W sumie to specjalnie zbliżał się do chłopaka, bowiem wiedział, że Mikael na niego patrzy, ale sądził, że zrobi się taki zazdrosny o blondyna. Właśnie za to go zawsze lubił, że mimo iż próbował go poirytować ta tamten nigdy się nie irytował. Sytuacja się zmieniła i to Mikael się śmiał kiedy czarnowłosemu nie udawało się go denerwować, po czym to Ruka stawał się zdenerwowany. W końcu oboje zaczęli się drażnić ze sobą, ale zawsze oboje mieli dobry humor i się z tego śmiali. Natomiast teraz czarnowłosy wiedział, że tak nie będzie, że teraz ma swojego partnera i że teraz to z nim będzie się śmiał.
- Mikael - zawołał jakiś nauczyciel i machnął ręką na wznak, aby podszedł do niego. Spojrzał jeszcze raz na Isaac'a po czym znalazł się obok nauczyciela. Isaac i Ruka śledzili go wzrokiem przez chwilę, jednak zaraz czarnowłosy spojrzał na blondyna, który znowu ujrzał jak sporo ludzi się mu przygląda.
- Czy wszyscy już jesteście dobrani w pary ? - zadał pytanie mężczyzna o brązowych włosach, ten sam który zgarnął Isaac'a z korytarza - widzę, że tak - powiedział, kiedy nikt nie zaprzeczył - Więc dzisiaj Mikael będzie was uczył, dlatego też słuchajcie uważnie jego wskazówek i róbcie co wam karze. - Skiną głową w stronę Mika'ela po czym wraz z innymi nauczycielami zajęli miejsca gdzieś na trybunach.
- Chodź tam - powiedział czarnowłosy i podszedł bliżej grupy, a zaraz za nim ruszył Isaac - Radzę ci, żebyś uważał co robisz, bowiem tam - wskazał na nauczycieli - siedzą osobniki, które będą ci się przyglądać prawie jak monitoring i nie ruszając się z miejsca będą wstawiać ci punkty w rzadkich przypadkach oceny. Wiesz w końcu to jest najlepsza szkoła nie tylko dla uczniów, ale i dla nauczycieli.
- Ruka - powiedział szorstko Mikael. Ręce miał splecione na brzuchu. Uniósł jedną brew kiedy czarnowłosy spojrzał na niego przepraszająco - Dzisiaj nie macie nic szczególnie trudnego. Więc za wiele wam nie mogę pokazać. To jak opanujecie dzisiejszą lekcje zależy tylko i wyłącznie od was.
- Nic trudnego? Jasne dla ciebie zawsze wszystko jest proste - powiedział jakiś chłopak.Wyglądał na pierwszaka bowiem był dość niski i miał krótkie czarne włosy z blond końcówkami.
- Po prostu jesteś za głupi, żeby to pojąć - krzykną Ruka. Isaac był zaskoczony, bo pierwszy raz widział jak chłopak obok niego jest zły, aż zachciało mu się śmiać - Shusei od razu widać, że twój brat. Taki debil to tylko z twojej rodziny... - nie skończył bo Shusei szybko wizą jeden z mieczy wiszących przy ścianie i stanął przed nim. Ruka tak samo szybko jak on ruszył po miecz, ale zdziwił się, że Shusei nie idzie za nim i odwrócił się. Wtedy zobaczył że stoi jakieś dwa metry od Isaac'a i przykłada czubek miecza do jego szyi.
- Gdybym miał do wyboru On albo On - wskazał na wcześniej wspomnianego chłopaka - to jednak wybieram Shin'a na brata, przynajmniej on nie ma nic wspólnego z nim - wskazał ręką na Mike po czym spojrzał mu w twarz
- O czym ty mówisz ? - zapytał czarnowłosy. Domyślił się, że on już wie, ale nie wiedział skąd. Przecież nikomu nic nie powiedział. Więc jak mogło się wydać, że Isaac i Mikael to bracia?
- O czym? - Shusei szybko znalazł się za chłopakiem, spojrzał na Ruke i przejechał mieczem po torsie Isaac'a. Zrobił to tak precyzyjnie, że na ciele nie było nawet draśnięcia, za to wszyscy zobaczyli to czego nie powinni, zobaczyli pieczęć. Ruka stał teraz obok Mikael'a, który zacisną mocniej zęby i otworzył szerzej oczy - Nie mów Ruka, że nic nie wiedziałeś?
- Wiedziałem - powiedział beznamiętnie - i co z tego? Pytanie brzmi skąd ty wiedziałeś? - zapytał poważnie patrząc mu prosto w oczy.
- Proste byliście nieostrożni. Kiedy tak zabraliście go z areny postanowiliśmy z Yoshiro poćwiczyć nieco magię i jakoś tak wyszło, że otworzyliśmy weneckie lustro, które wam towarzyszyło. Zboczyliśmy znak, co prawda był większy, ale wiemy co to oznacza - uśmiechnął się bezczelnie - reszty się domyśliliśmy, zresztą nie było czego - powiedział i przycisnął miecz do gardła chłopaka, a po chwili pociągną, rozcinając delikatnie skórę, z której zaczęła lecieć krew. Spojrzał na Mike i jeszcze raz się uśmiechną widząc jego przerażenie po czym ponowił czynność, ale rana była teraz trochę głębsza - Chyba się nie boisz Mikael ? - i znowu ten szatański uśmiech.
- Shusei - powiedział spokojnie Yoshiro po czym spojrzeli sobie w oczy - już wystarczy, nie uważasz? - Isaac wykorzystał chwilę nieuwagi i złapał za koniec miecza po czym okręcił go parę razy, aż Shusei nie wypuścił go z rąk. Odsunął się od niego kilka kroków i skierował się w jego stronę. Nim zdążył zrobić coś więcej Mika był już obok i załapał go za policzek zmuszając do tego by spojrzał mu prosto w oczy, w których nie zobaczył bólu po mimo ran na szyi i dłoniach, ale ujrzał spokój. Więc i on sam się nieco uspokoił, ale chwycił miecz przy swoim boku i wysuwając swoje kły oraz śnieżnobiałe skrzydła, zrobił niecałe dwa kroki w stronę Shusei'a z myślą zabicia go, ale kiedy poczuł szarpnięcie za ramię i ujrzał Isaac'a, który stanął przed nim natychmiast zaprzestał.
- Mika, przestań....Nic mi nie jest. Więc, zostaw go - powiedział spokojnie i tak cicho, prawie jakby nie poruszał ustami, mogłoby się wydać że nic nie mówi, ale mówił i białowłosy słyszał to doskonale. Chłopak wypuścił miecz z rąk i dotknął Mikael'a w to samo miejsce gdzie widniał jego znak. Mika wzdrygną się lekko po czym wypuścił powietrze z płuc, po części z niezadowolenia, bo teraz nic nie może już zrobić, nie sprzeciwi mu się przecież. Z drugiej strony ze szczęścia, że nastąpiło przełamanie i to Isaac dotknął go pierwszy bez jakiejkolwiek jego interwencji i w dodatku chłopak czuł się przy tym tak spokojnie i pewnie. Schował swój miecz i łapiąc chłopaka za rękę wyszli z sali. Przed wyjściem Mika jeszcze dodał - Koniec lekcji...możecie iść.
***
Było jakieś dziesięć po drugiej. Mikael i Isaac byli sami w pokoju blondyna, który po incydencie na drugiej lekcji wraz z białowłosym leżeli teraz bez górnej części garderoby w łóżku. Po wcześniejszych ranach nie było ani śladu, ponieważ jak to powiedział Mika, anielska broń jest zaczarowana i jej rany dla aniołów nie są śmiertelne i szybko się goją.
Isaac siedział teraz na torsie Mikael'a, który podpierał się na łokciach i uśmiechał się do niego lustrując całe jego ciało. Blondyn z powrotem położył dłoń na pieczęci Mikael'a i wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany.
- Hym... Coś nie tak ? - Mikael patrzył tak samo tylko, że na twarz na Isaac'a. Chłopak spojrzał na niego i uśmiechnął się w nieznany dotąd sposób białowłosemu. Wyglądał jak dzieciak z tym słodkim uśmiechem. Mika podniósł się i przez chwilę podparty był na dłoniach, ale kiedy niechcący Isaac otarł czołem o jego nos ten poczuł pragnienie dotyku. Objął chłopaka jedną ręką w pasie, a drugą przyciągną jego twarz do siebie. Zaczęli powoli, spokojnie, ale po czasie było coraz namiętniej i namiętniej, później pocałunki nie kończy się tylko na ustach, ale przenosiły się na uszy, ramiona, tors i z powrotem wracały na usta. Pocałunki były namiętne i spontaniczne, ale jednocześnie delikatne i spokojne. Czuli namiętność, ale nie pragnęli nic więcej, chcieli tylko bliskości, a pocałunki traktowali bardziej jak zabawę - Jeżeli chcesz to możesz wysunąć skrzydła - powiedział ponętnym głosem Mika, który wiedział, że to spowoduje jego całkowite odprężenie. Zaproponował mu to, ale nie wierzył, że to zrobi, przynajmniej nie tak szybko. Starszy anioł uśmiechnął się po czym przewrócił blondyna na plecy i wylądował na nim. - Nie jest ci zimno - kontynuował kiedy ujrzał pytający wzrok chłopaka - Wiesz po zapieczętowaniu to normalne, przynajmniej przez jakiś czas.
- Może trochę, ale to chyba przez to, że leże pół nagi. - uśmiechnął się i znowu go pocałował. Mika wstał ciągnąc go za sobą, bowiem chciał podnieść kołdrę, żeby go przykryć, ale nie zdążył, bo Isaac pchnął go na ścianę dalej całując. Oboje mieli wysunięte kły. Wtedy niespodziewanie wszedł Ruka z jakimiś znajomymi, którzy poczuli się niezręcznie i robili wszystko, żeby nie patrzeć na całujące się anioły.
- Sorry nie wiedziałem, że tu jesteście - powiedział obojętnie, jakby ten widok miał na co dzień. On patrzył na nich a oni na niego - Wiem, że to raczej zły moment, ale czy to znaczy, że mogę wracać do domu? - mówił obojętnie. Lecz kiedy Mika rzucił spojrzenie typu "no raczej nie" to ten uśmiechnął się i powiedział - Przecież wiedziałem, ale chciałem mieć pewność - rzucił się plecami na łóżko - A wy będziecie tam tak stać ? - powiedział z arogancją, ale tamci wydukali, że muszą iść i na tym się skończyło. Wyszli i zamknęli drzwi - To będzie gadanie - przeciągną ostatnie słowo - A wy to moglibyście się ubrać, bo nie przypomina sobie, żebym zamawiał na dzisiaj striptiz. Więc ubierzcie się - powiedział po czym założył słuchawki na uszy i obrócił się do ściany. Isaac i Mikael nie ubrali się tylko poszli z powrotem do łóżka, po czym zasnęli na parę godzin.
***
Dziś był pierwszy poniedziałek czerwca i w ten piątek Isaac miał testy końcowe, w sumie to trwały cały tydzień, ale te najważniejsze były w piątek. Minęło ponad dwa lata od przybycia Isaac'a do szkoły. Przez ten czas Isaac pogłębił swoją więź z Mikael'em i nawet trochę polubił swojego współlokatora, z którym był teraz w jednej klasie, po tym jak ominął drugą klasę i przeniósł się do trzeciej. Poprawił swoją technikę w walce, swoją wiedzę i nauczył się korzystać z instynktu, który podpowiadał mu co ma robić. Co do innych ludzi takich jak Shusei, jego nienawiść do synów Gabriela jeszcze bardziej się pogłębiła i zawsze kiedy się widzieli to patrzył na nich z pogardą. Także mówiąc w skrócie wszystko się zmieniło. Wliczając w to Isaac'a i Mike. Oboje wyrośli, no może Isaac urósł więcej. Nabrali mięśni. Włosy Mikael'a wyjaśniały, a Isaaca wręcz przeciwnie, bo były teraz ciemno brązowe.
Wszyscy uczniowie przyglądali się im, ale jednocześnie nie patrzyli im w oczy. Jednak oni byli już do tego przyzwyczajeni od bardzo dawna. Ludzie zawszę się tak patrzą, jedni z podziwem, a inni z pogardą, jeszcze inni z zazdrości, a inni jak ten tu ze znudzeniem i naburmuszoną miną, ale właśnie za to w jakiś sposób go lubili, bo w końcu Ruka też miał pewne zalety.
- Ile można na was czekać, księżniczki - zapytał i wygiął twarz w grymas - Bardzo mi przykro, ale ten książę ma już zajęty terminarz....Więc kwiatuszki następnym razem - uśmiechnął się słodko, wręcz jak dziecko z podstawówki, nieznające jeszcze tego świata, po czym pokazał swoje poirytowanie i znudzenie czekaniem - moglibyście łaskawie szybciej ruszać swoje anielskie dupy i przychodzić na czas.
Mika Isaac
Ale długa notka... Szacuneczek :3
OdpowiedzUsuńPojawia się sporo podstawowych błędów. Nie mogę Ci ich wskazać, gdyż obecnie mam angielski...
Podobają mi się bohaterowie. W każdym razie, Isaac, Miki, Ru i Luna. Reszty nie znoszę. Opowiadanie coraz lepsze. Graruluję, idzie Ci bardzo dobrze :3
Życzę weny, weny, weny i weny!
Serdecznie pozdrawiam,
Sarabeth M.
Zapraszam do mnie: nie-tylko-yaoi-czlowiek-zyje.blogspot.com
Muszę przyznać, że rozdział pojawił się szybciej niż sądziłam. Jednakże cieszę się z tego powodu, bo ostatnio autorzy coś przysypiają, więc wszystko co się pojawia przyjmuje z podwójnym entuzjazmem. Dziękuję, że znalazłaś czas, żeby coś dla nas napisać. Zwłaszcza, że twierdzisz, iż robisz to po nocach.
OdpowiedzUsuńsooooł.
Czytając Twój wywód na temat krytyki coś walnęło w moje serducho. Były to wyrzuty sumienia. Gdyby głębiej się nad tym zastanowić, przyznaję, że mój poprzedni komentarz wcale nie wygląda tak jak powinien. Zamiast Cię chwalić za Twoją ciężką prace i poświęcenie czasu, zaczęłam się troszkę czepiać i szukać błędów tam, gdzie właściwie ich nie ma. Nie sądziłam, że możesz wziąć mój bezsensowny i mało konstruktywny wywód całkiem na poważnie. Wybacz, to nie miało tak wyglądać. Podczas pisania tego musiałam mieć jakiś ból dupy, który w tamtym okresie łapał mnie często. Zbyt często. Bardzo lubię Twoją twórczość i zależy mi na tym, abyś miała mnie za swoją oddaną czytelniczkę, a nie jakiegoś czepialskiego harpagana. Jeśli chodzi o pozostałą część N/A pozwól, że nie będę komentowała, bo na sporcie w ogóle się nie znam, ale cieszę się, że wzbudza w Tobie pozytywne uczucia, którymi później możesz dzielić się z innymi.
Jeśli chodzi o zdjęcie znajdujące poniżej rozdziału. Kurdełkę. Isaac wygląda jak pierwszy japoński murzyn. Kurczę, gdy pierwszy raz zobaczyłam to zdjęcie, a właściwie blondyna na nim, pomyślałam: "Cholera, Isaac. Ale żeś się wyrobił człowieku". A tu co. Okazało się, że mój słodziutki aniołek, to ten pan po drugiej stronie. I że WHAT? Jeśli chodzi o zmianę wyglądu fizycznego, myślałam o zapuszczeniu włosków, wyhodowaniu masy mięśniowej, bądź podrośnięciu kilka centymetrów. A tu zaskoczenie, bo wcześniej wspomniana zmiana obejmuję kolor włosów oraz skóry. Nie wiem czy przyjąć to pozytywnie czy negatywnie, bo wciąż widzę Isaaca jako wątłego, bladego blondynka, a nie mocno opaloną...czekoladkę. Myślę, że to jednak kwestia mojego przyzwyczajenia, a nie tak nieoczekiwanej zmiany. Spróbuje to jakoś oswoić. W końcu ja tak uwielbiam czekoladę. (...) Mika jest taki piękny. Topie się w kałuży własnej krwi, która nie wiadomo kiedy litrami zaczęła wypływać mi z nosa. Allahu, Buddo, Jezusie. Umieram. I nie ma co przepraszać za goliznę. Dobrego absa nigdy dość.
*___________________________________*
Niach Niach Niach Niach Niach~.
Początek rozdziału, a już zdążyłam się podkurwić na Rukę. Boże. Ty widzisz i na takich drzew nie zrzucasz. Nie lubię nachalnych ludzi. Nienawidzę wręcz, kiedy ktoś nie rozumie ukrytego w miłych słowach "spierdalaj". Przez chwilę prosiłam cicho w myślach, aby Isaac wyciągnął jakiś miecz, kij, kosiarkę czy cokolwiek innego co może wyrządzić krzywdę fizyczną oraz uaktywnił swoją drugą duszę i przypieprzył temu pajacowi tak, że nogami by się nakrył, ale tak się nie stało, bo to przecież Isaac. Z drugiej strony trzeba mieć tą cholerną samokontrole, no nie? I że co? Niby to Mika zwalił Isaacowi na łeb tego dupka? Nie wierze. Pierdzielony sadysta. Poza tym, jak można komuś wyznać, że wybrało się go do teamu z przymusu? Cholerny gnój. Skopałabym mu dupę. Dostałby z buta takiego strzała między lędźwie, że wyplułby śledzionę. Biedny Isaac. Przytuliłabym go. Czytając dalej zaczęłam się jeszcze bardziej pienić, bo co to miało być? Zjazd bęcwałów z kompleksem wyższości? I jeszcze Shusei. Dobra, dobra. Ogarniam, że może nie lubić synów Gabriela, ale nie zmienia to faktu, że jest burakiem. A kiedy już Mika zdecydował się kogoś skopać, musiał pojawić się Isaac oznajmiając, żeby odpuścił. To było najgorsze co mógł w tamtym momencie zrobić, ale dobrze już dobrze. Muszę zaparzyć sobie meliski. c.c Kkkkkkk~. Ta chwila zbliżenia między Miką i Isaac'iem...Już zdążyłam wywiesić jęzor, a tu boleśnie uderzyło we nie to, że nie będzie seksów! ;;
no jak to, kurwa, ja się pytam?
UsuńA dlaczego nie ma? Bo jak zwykle jakiś pizdacz musiał się wpierdzielić.
Pojawiła się publiczność, więc chłopcy nie będą robili sobie chały odstawiając porno dla ubogich. To nawet zrozumiałe. Ale i tak szkoda, bo Jeff by nie pogardziła. Cholerny Ruka. Chętnie podpaliłabym mu grzywę. v.v
Weź, to powinno być karalne. Ja tu się podjarałam, cieszę się jak neandertalczyk z reklamy vifona, ślina ląduję na klawiaturze, ekranie i mojej bluzce, a tu co? Gunwo. Kiedy moje feelsy zaczynają szaleć ty rozwalasz je na części pierwsze. Ja chcę seksów. I jestem w stanie z tego powodu protestować na ulicy, bo tak być nie może. Kira. Ty wspaniała sadystko~! ;;
Buu. Ale przeskok zrobiłaś. Tyle czasu braku mojego uczestnictwa w życiu Isaaca. Jesteś okropna. Ale z drugiej strony, fabuła teraz może zaowocować w wiele zaskakujących i nie mniej interesujących zwrotów akcji. Tylko czekać i zacierać rączki. :>
I gdzie jest Luka? Lubię gościa. Ciekawe co by powiedział, na tę zażyłość Isaaca z Miką. Na pewno nie byłby zadowolony, a ja chcę to zobaczyć.
Do następnego.
* Luna.
UsuńJeff. Ty zjebie. *facepalm*
Hahaha jak zawsze udaje ci się mnie rozśmieszyć... Wiem, że przeskoczyłam, ale to było planowane od DAWNA. Dzięki za komentarz i postaram się szybciej, ale nic nie obiecuje, bo nie chce łamać słowa, a tak już mam że działam na przekór wszystkiemu...Co do krytyki na serio nie przejmuj się, ja nie poczułam się jakoś gorzej czy coś na twoje wcześniejsze komentarze. Naprawdę, a wyrzuty sumienia są niepotrzebne.... jestem chodzącym pozytywem i jednocześnie bombą atomową, ale na szczerość zawsze reaguje pozytywnie. Także wszystko wyjasnione i zostawmy sprawe w zapomnieniu
UsuńW-wyjaśnione? W zapomnieniu?
UsuńWyjdź za mnie. ;;
Droga Autorko, zapewne słyszałaś o zmianie polityki Bloggera? Od 23. marca ma nastąpić zmiana. Nie wiem, czy Twój blog stanie się prywatny, zatem na wszelki wypadek dodaję mój adres e-mail, abyś mogła mnie zaprosić (bardzo lubię tę historię i chcę ją czytać dalej):
OdpowiedzUsuńsarabeth.debeth.denis@gmail.com
Z tego co mi wiadomo, Google zrezygnowało z tego pomysłu, gdyż wielu użytkowników poprzenosiło się na inne portale. Także nie ma się czym martwić~
Usuńpierwsze słyszę o tym, że Google rezygnuje z tego pomysłu :/ Nawet jeśli to prawda, to nie chcę ryzykować i tracić dostępu do tego bloga :(
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest bardzo dobry, czyli Rukia został już dawno, dawno temu wybrany przez ojca Issacka, aby go trenował...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam ^^
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :)
Szczegóły na moim blogu : http://my-heart-beats-for-u.blogspot.com/
Sieemkaa. Dwie sprawy:
OdpowiedzUsuń1. Dawać rozdział
2. Jeśli chcesz, to możesz zgłosić się do Katalogu Opowiadań - Tęczowe Historie :3
http://katalog-opowiadan-lgbt.blogspot.com
I tak już będzie na stałe? Znaczy, że z Issaciem i Miką? W sumie podejrzewałam, że skoro reszta braci połączyła się w parki, to skoro na świat przyszedł synek numer czternaście to weźmie się za niego ten bez partnera, ale ja naprawdę bardziej go widzę z Luną.
OdpowiedzUsuńMoże później przyzwyczaję się do Miki? A może zrobisz mi ogromny prezent i jednak zaparingujesz Isaac'a i Lune?
W razie co, tak z nudów jak chcesz to wstąp do mnie, czy coś:
http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/